Mazowiecki, Celiński, Modzelewski, Kukołowicz - wśród tych osób trzeba szukać agenta o pseudonimie „Delegat" - twierdzi - według Życia Warszawy - ksiądz Henryk Jankowski.
Wokół prałata zbierają się czarne chmury, bo środowiska opozycyjne to jego wskazują jako kontakt operacyjny o ps. Delegat, który – według Rzeczpospolitej – miał donosić na władze Solidarności i hierarchów Kościoła. W rozmowie z ŻW ks. Henryk Jankowski wymienił nazwiska Tadeusza Mazowieckiego, Karola Modzelewskiego i Andrzeja Celińskiego, sugerując, że wśród nich trzeba szukać „Delegata”. – Wobec tego, co powiedział ks. Jankowski, mogę tylko stwierdzić, że niestety wymaga on wizyty u psychiatry i też nie wiadomo, czy mu to pomoże. Są takie schorzenia, wobec których psychiatria jest bezsilna – stwierdził Andrzej Celiński. Tymczasem w TVN24 ks. Henryk Jankowski zasugerował już, że „takim prawdziwym „Delegatem” mógł być Romuald Kukołowicz”. W delegacji Solidarności, która w styczniu 1981 roku pojechała do Rzymu do papieża Jana Pawła II, najbliższymi doradcami Lecha Wałęsy byli ks. Henryk Jankowski i docent Romuald Kukołowicz. Ksiądz Henryk Jankowski był wówczas kapelanem Solidarności, zaś Roman Kukołowicz doradcą prymasa Stefana Wyszyńskiego i działaczem katolickim związanym z Paksem. Był też zaprzyjaźniony z Kazimierzem Kąkolem (kierownikiem Urzędu do Spraw Wyznań w czasach PRL). W książce Teresy Torańskiej pt. „Byli” Kąkol powiedział: „Z Romkiem przyjaźniłem się na studiach w Łodzi pod koniec lat czterdziestych (...) Pojawił się u mnie w Urzędzie do Spraw Wyznań natychmiast po mojej nominacji na ministra w 1974 roku, oświadczył, że przychodzi od księdza prymasa porozmawiać i od tego czasu regularnie mnie odwiedzał”. – Znałem się z Kazimierzem Kąkolem z czasów studiów – mówi nam prof. Kukołowicz. Romuald Kukołowicz w Rzymie zajął pokój tuż obok Lecha Wałęsy. Razem z księdzem Jankowskim przeprowadzili Lecha Wałęsę do domu Jana Pawła II. – Byłem delegatem księdza prymasa, a nie delegatem SB – mówi nam prof. Kukołowicz. Według naszych rozmówców, informacje na temat kontaktu operacyjnego „Delegat” znajdują się w zbiorze zastrzeżonym gdańskiego IPN. Jest tam data pozyskania „Delegata” przez departament IV Służby Bezpieczeństwa, nie ma natomiast daty wyrejestrowania KO, ponieważ teczki IV departamentu zostały w większości zniszczone. Data pozyskania „Delagata” jest niezwykle istotna, ponieważ wskazuje, kto konkretnie go pozyskał i gdzie to nastąpiło. Łatwo jest więc sprawdzić, który ksiądz w tym czasie sprawował posługę w gdańskim kościele i był jednocześnie związany z Solidarnością i najwyższymi władzami kościelnymi. Dlatego IPN nie wyklucza, że „Delegat” mógł nawet uzyskać status pokrzywdzonego.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.