Biskup Rakoczy nie uległ SB

Rzeczpospolita/a.

publikacja 20.09.2006 18:09

W książce ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, która ukaże się jesienią, znajdą się nazwiska dziewięciu biskupów: pięciu tych, którzy nie dali się złamać SB, i czterech, którzy w różnym stopniu uwikłali się we współpracę - donosi Rzeczpospolita.

Jednym z biskupów, którzy nie ulegli naciskom esbeków i nie dał się zwerbować, jest obecny biskup bielsko-żywiecki Tadeusz Rakoczy - napisała Rzeczpospolita. - SB próbowała go pozyskać jako tajnego współpracownika jeszcze jako kleryka, a potem dwukrotnie jako księdza. Dopiero w 1988 roku stwierdziła, że nie ma szans na zwerbowanie go - mówi ks. Isakowicz-Zaleski. Ks. Rakoczy, który od 1978 roku pracował w sekcji polskiej Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej i jest zaprzyjaźniony z kardynałem Stanisławem Dziwszem (razem studiowali w seminarium krakowskim), byłby dla SB cennym źródłem informacji. Ks. Zaleski już wcześniej ujawnił, że wśród pięciu biskupów, a wcześniej księży związanych z diecezją krakowską, którzy mimo wieloletnich prób oparli się naciskom SB, jest m.in. obecny ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski Kazimierz Nycz oraz emerytowany biskup sandomierski Wacław Świerzawski. Nazwiska dwu innych biskupów oraz czterech, którzy uwikłali się we współpracę z SB, ks. Isakowicz-Zaleski opublikuje w książce "Księża wobec SB". Ma się ona ukazać na przełomie października i listopada. - 30 września przekażę tekst wydawnictwu Znak - mówi autor. W krakowskim IPN od roku prowadzi badania na temat antykościelnej działalności IV Wydziału Służby Bezpieczeństwa w latach 1980 - 1989. W tym czasie przejrzał tysiące akt IPN. - Zbadałem ponad sto przypadków krakowskich księży, którymi interesowała się Służba Bezpieczeństwa - mówi ks. Zaleski. W książce opisał sprawy operacyjne prowadzone przez SB przeciwko co najmniej 14 represjonowanym duchownym. Zamieścił też donosy. - Chciałem pokazać, jak szkodliwa była to działalność - tłumaczy. Ks. Zaleski opisał też przypadki księży, którzy byli kandydatami na TW, ale nigdy nie dali się zwerbować, i takich, którzy podjęli współpracę, ale ją zerwali. Przedstawia historie duchownych, których współpraca była wątpliwa, oraz kilkudziesięciu księży, którzy byli tajnymi współpracownikami. Do 32 żyjących duchownych, którzy w aktach IPN figurują jako pozyskani przez SB, ks. Zaleski wysłał listy. - Chciałem dać im szansę przedstawienia swoich racji - tłumaczy. Odpisało 17 osób. - Od kilku dostałem same inwektywy, jedna odesłała mi list, w ogóle go nie czytając. Pozostali przedstawili okoliczności zwerbowania. W dwóch przypadkach wyjaśnienia były bardzo pomocne - ich współpraca była fikcją. Księża ci na nikogo nie donosili. Wszystkie wyjaśnienia umieszczę w książce - podkreśla ks. Zaleski. Część księży, do których Zaleski wysłał listy, przesłała wyjaśnienia do kardynała Stanisława Dziwisza. Ks. Zaleski nie miał dotychczas do nich dostępu. - Liczę, że także one zostaną dołączone do mojej pracy. Poproszę o to kardynała - mówi Zaleski. Kardynałowi Dziwiszowi chce przedstawić maszynopis książki, ale dopiero gdy przeczyta go korekta wydawnictwa. Książka wydana w Znaku będzie miała charakter popularnonaukowy. Drugą, znacznie rozbudowaną, wersję z licznymi przypisami ks. Isakowicz-Zaleski będzie chciał przedstawić w Papieskiej Akademii Teologicznej jako pracę naukową.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona