Trzeba zakończyć tragedię w Darfurze

KAI

publikacja 15.12.2006 06:24

Do większego zaangażowania się w zakończenie tragedii w Darfurze wezwał społeczność międzynarodową stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy europejskim Biurze ONZ w Genewie abp Silvano Tomasi.

Przemawiał on na IV sesji specjalnej Rady Praw Człowieka, poświęconej sytuacji praw człowieka w tej prowincji zachodniosudańskiej. Dyplomata watykański przypomniał, że dotychczas nie podjęto jeszcze skutecznych działań, które położyłyby kres tej wielkiej tragedii, nękającej kilka milionów mieszkańców Darfuru. Od ponad trzech lat Stolica Apostolska śledzi "z wielkim zatroskaniem straszne cierpienia narodu wciągniętego w tragiczne konflikty, które co jakiś czas wybuchają w tym regionie" - stwierdził arcybiskup. Powołując się na "szeroką gamę świadectw oficjalnych i prywatnych", zwrócił uwagę, że dochodzi tam do "przerażającego łamania praw człowieka: zabójstw dzieci, nadużyć seksualnych i gwałtów na kobietach i dziewczętach, usuwania przemocą ludzi z ich siedlisk, palenia wsi". W obliczu tej niezwykle poważnej sytuacji Rada Praw Człowieka próbuje znaleźć sposoby obrony podstawowych praw ludzkich miejscowych mieszkańców. "Jest to działanie dobrej woli, którego oczekujemy od Rady, aby uczynić skutecznym trzeci filar, na którym wspiera się system Narodów Zjednoczonych - obok działań na rzecz rozwoju oraz pokoju i bezpieczeństwa" - podkreślił dyplomata. Za najpilniejsze i najbardziej palące uznał on "położenie kresu przemocy, zniszczeniu i bezkarności", do czego mogą doprowadzić porozumienia polityczne i interesy handlowe, a także aktywna współpraca ONZ, Unii Afrykańskiej i rządu sudańskiego. Zdaniem arcybiskupa, "momentem pokojowym" było zawarcie Porozumienia Pokojowego dla Darfuru i zobowiązanie się wspólnoty międzynarodowej do pomocy przy wcielaniu go w życie. Te "pozytywne kroki" umożliwiają "zespolenie sił i rozpoczęcie procesu przywracania pokoju i pojednania" - dodał stały obserwator Stolicy Apostolskiej. Jednocześnie zaznaczył, że aby osiągnąć ten cel, konieczne jest podjęcie konkretnych kroków: bezstronne gromadzenie dowodów, ewentualna ocena odpowiedzialności, ponowne zaangażowanie się w ochronę cywilów, pomoc humanitarna, rozbrojenie grup pozarządowych, a wszystko to z poszanowaniem praw człowieka. Konflikt w Darfurze jest "podstawowym wyzwaniem humanitarnym w szerokim wymiarze, ale także okazją do podjęcia go w nowy sposób, oparty na współpracy w głównych sprawach, aby stworzyć przyszłość budzącą nadzieję dla Sudanu i dla całego kontynentu afrykańskiego, ponad interesami regionalnymi i międzynarodowymi" - oświadczył abp Tomasi. Dodał, że w tej sytuacji Rada Praw Człowieka "ma konkretną okazję działania na rzecz konstruktywnego zaangażowania, które odłoży na bok sprawy wtórne i skupi się na nieszczęściach ofiar, które są nie samymi tylko statystykami, ale rzeczywistymi osobami". Wojna w Darfurze wybuchła na dużą skalę w lutym 2003, gdy część jej czarnoskórych mieszkańców, zorganizowana w Wyzwoleńczą Armię Sudanu, zaatakowała obiekty rządowe w tej prowincji zachodniosudańskiej. Rebelianci oskarżali władze w Chartumie o dyskryminację ich regionu i o wykorzystywanie dżandżawidów - skrajnych bojówek islamskich - do walki z ludnością niearabską. Mimo zawarcia od tamtego czasu kilku porozumień pokojowych, walki nadal trwają i np. 9 grudnia zginęło co najmniej 20 ludzi zginęło, a 10 odniosło obrażenia w wyniku ataku dżandżawidów na konwój uchodźców. Było to w okolicy miejscowości Sirba, około 45 kilometrów na północ od stolicy prowincji Zachodni Darfur - Al-Dżunajny. Napastnicy zaatakowali kolumnę za pomocą pocisków rakietowych, po czym spalili ciała zabitych. Od lutego 2003 roku w Darfurze zginęło ponad 180 tys. Ludzi (mówi się nawet o ponad 300 tys.), a 2,5 mln opuściło swe domy z obawy przed przemocą. Około 250 tys. ludzi jest pozbawionych pomocy humanitarnej. Większości mordów i grabieży dokonują arabskie bojówki dżandżawidów (jeźdźców), popierane przez rząd w Chartumie. Unia Afrykańska utrzymuje w Darfurze około 7 tysięcy żołnierzy sił pokojowych. Choć nie są one zdolne do powstrzymania wewnętrznych walk, ich obecność pomaga jednak chronić ludność cywilną.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona