Mający trwać ponad sześć godzin spacer kosmiczny dwóch astronautów z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) przerwano we wtorek po 1,5 godziny, gdy okazało się, że w hełmie jednego z nich pojawiła się woda - poinformowała agencja kosmiczna NASA.
Amerykański astronauta Chris Cassidy i Włoch Luca Parmitano musieli przerwać spacer, gdy Parmitano zaalarmował kontrolerów w Houston, że ma mokrą głowę, a wody w hełmie - jego zdaniem - przybywa.
To miał być drugi w ciągu ośmiu dni spacer astronautów.
Włoski astronauta powiedział, że początkowo sądził, że się spocił przy pracy, później przekonał się, że to jednak nie pot. Woda dostała się do oczu i ust astronauty i NASA nakazała obu odwrót.
Cassidy utrzymuje, że wody było około pół litra. Zapewnił, że jego partnerowi, choć nie wygląda najlepiej, nic się nie stało. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wycieku wody.
Agencja Associated Press pisze, że to był najkrótszy spacer kosmiczny od roku 2004, gdy podmoskiewskie centrum kontroli lotów nakazało Rosjaninowi i Amerykaninowi wracać, bo pojawiły się problemy ze skafandrem. Spacer trwał ok. 14 minut. Wtorkowy - godzinę i 32 minuty. Astronauci mieli przygotować stację do przybycia rosyjskiego modułu laboratoryjnego.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.