"Burza wokół arcybiskupa Warszawy: komunistyczny szpieg" - takim tytułem włoski dziennik Il Giornale opatrzył artykuł na temat oskarżeń, postawionych nowemu metropolicie warszawskiemu Stanisławowi Wielgusowi przez Gazetę Polską.
Watykanista włoskiej gazety Andrea Tornielli zwraca uwagę na to, że polski tygodnik nie przedstawił żadnych dowodów rzekomej współpracy arcybiskupa Wielgusa z SB. Tornielli, który pierwszy na łamach włoskiej prasy poinformował 1 listopada o tym, że Benedykt XVI postanowił mianować następcą kardynała Józefa Glempa dotychczasowego biskupa płockiego, przypomina w swym artykule historię tego długiego, jak podkreśla, wyboru. Włoski watykanista zauważa, że nominacja, o której papież zdecydował, została następnie zablokowana na kilka tygodni. Teraz, dodaje, wokół arcybiskupa trwa burza w związku z oskarżeniami, postawionymi przez Gazetę Polską. Jednak - podkreśla Il Giornale- polski tygodnik nie przedstawił żadnych dowodów na to, że obecny arcybiskup Wielgus współpracował z komunistycznymi służbami. "Jest to dziwne w kraju, w którym dzięki pracy Instytutu Pamięci Narodowej ukazują się setki dokumentów" - zaznacza watykanista gazety. Informuje, że arcybiskup Wielgus "ze swej strony nie zaprzeczył, że SB kontaktowała się z nim, ale oświadczył zarazem, że nigdy nie przyjął propozycji policji politycznej i nigdy nie był szpiegiem". Włoski dziennik przytacza następnie wydane w czwartek oświadczenie watykańskiego biura prasowego, w którym zapewniono o pełnym poparciu i zaufaniu Benedykta XVI do nowego metropolity warszawskiego, a także komunikat konferencji Episkopatu Polski. Tornielli przypomina następnie, że o współpracę z komunistycznymi służbami oskarżony został , na podstawie dokumentów IPN, były opiekun polskich pielgrzymów w Rzymie ojciec Konrad Hejmo. Dodaje, że służby śledziły Karola Wojtyłę od początków jego kapłaństwa, a odkąd został arcybiskupem krakowskim był pod stałą obserwacją księży - szpiegów. Tornielli przytacza wypowiedź kardynała Stanisława Dziwisza o tym, że przyszły papież, świadom wszechobecnego podsłuchu, ilekroć chciał porozmawiać na delikatne tematy, zapraszał swych rozmówców na spacery.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.