Sytuacja materialna sióstr zakonnych żyjących w klasztorach kontemplacyjnych jest ciężka, z roku na rok coraz trudniej zapłacić im rachunki - informuje Nasz Dziennik.
Praca zarobkowa, którą podejmują, to za mało. Dlatego siostry liczą na życzliwość świeckich, którzy zechcą wesprzeć je finansowo. Odwdzięczą się serdeczną modlitwą w intencji ofiarodawców. Tradycyjna zbiórka ofiar na rzecz zakonów klauzurowych odbędzie się jutro, w Dzień Życia Konsekrowanego. - Świeccy zaczynają sobie uświadamiać potrzebę finansowego wsparcia klasztorów kontemplacyjnych - powiedziała matka Weronika Sowulewska, kamedułka ze Złoczewa, przewodnicząca Konferencji Przełożonych Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych w Polsce. - A ponieważ coraz więcej świeckich zwraca się do sióstr z prośbą o modlitwę - my się modlimy i w ten sposób uczestniczymy duchowo we wszystkich wydarzeniach spoza klasztornych murów, zaś świeccy troszczą się o nasze potrzeby. Jest to więź obopólna - dodaje. Sytuacja sióstr jest szczególnie trudna, gdy mieszkają w zabytkowych klasztorach, których utrzymanie wymaga większych nakładów finansowych. Tak jest w przypadku sióstr z podkrakowskich Staniątkek, ze Starego Sącza czy norbertanek z Krakowa. Siostry co prawda pracują zarobkowo - haftują szaty liturgiczne, wypiekają komunikanty, pracują w przyklasztornych sadach i warzywnikach - ale to za mało, by utrzymać całą wspólnotę. - Potrzebna jest obopólna solidarność tych, którzy żyją w świecie, i tych, którzy są za klauzurą - podkreśla matka Weronika. - Nasi przyjaciele mają naszą modlitwę jak w banku - dodaje. Ofiary na wspólnoty kontemplacyjne można wpłacać na konto: Sekretariat Konferencji Episkopatu Polski - zakony klauzurowe 42 1240 2034 1111 0010 0123 5842 Bank PEKAO S.A.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.