Po co budować most za ciężkie miliony nad strumykiem, którego szerokość to trochę więcej niż metr? Rzeczywistość budowy mostu w Mszanie woła o wkroczenie prokuratury.
Na przełomie 2011 i 2012 roku most zaczął pękać na dużym odcinku. Nadzór budowlany wstrzymał prace. "Generalna Dyrekcja nie chciała się przyznać do błędu, bo w sądzie trwał już proces o odszkodowanie za pierwszy kontrakt z GDDKiA na kwotę 1 mld 200 mln zł. Wszystkie prace zostały przez Alpine wykonane zgodnie z projektem, zaakceptowane i zatwierdzone przez inżyniera kontraktu, łącznie ze zbrojeniem i betonowaniem. My cały czas staraliśmy się ten nieszczęsny projekt realizować i ratować" - tłumaczy J. Duszewski.
GDDKiA zleciła opracowanie programu naprawczego. "Program otrzymaliśmy w szczątkowej formie w październiku 2012 i GDDKiA poleciła nam go bez dyskusji wprowadzać w życie" - zaznacza rozmówca „Rz”. Okazało się, że ta przyjemność ma kosztować podatników kolejne 46 mln zł.
Firma Alpine proponowała, aby wyburzyć most i wrócić do pierwszej koncepcji GDDKIA, jaką był nasyp z przepustem na strumyk (za 30 mln zł) lub ratować most przez wariant tzw. sprężania wewnętrznego (za 20 mln zł). Przyjęcie jednego z tych wariantów przez GDDKiA skutkowałyby zakończeniem całej budowy do końca 2013 roku.
Skończyło się zerwaniem kontraktu przez GDDKiA i bankructwem koncernu Alpine. Bez pracy w Polsce zostało kilkaset osób, a na świecie - kilkanaście tysięcy. Program naprawczy feralnego mostu ma wykonać inna firma, ale bez przetargu. GDDKiA ogłosiła, że zostanie on zrealizowany do końca sierpnia 2013 r., a budowa feralnego mostu - do końca 2013 roku.
"Jest to kłamstwo, przede wszystkim ze względu na procesy technologiczne i moce przerobowe bardzo specjalistycznych dostawców elementów mostu" - stanowczo twierdzi J. Duszewski. Dodaje, że - ze względu na bezpieczeństwo użytkowników - wolałby, aby most nie został dokończony zgodnie z obecnym projektem.
"Teraz GDDKiA dorobi ideologię o winie Alpine, która jako bankrut nie może już się bronić. Wkrótce zostanie ogłoszone, iż most trzeba rozebrać lub wprowadzić postulowane przeze mnie zmiany, tj. dodatkowe filary i wzmocnienia, które zmienią całkowicie projekt, według którego budowała Alpine, i o który (jako znakomity) walczyła GDDKiA" - przewiduje były pracownik Alpine.
Koszt programu naprawczego to ponad 60 mln, czyli więcej niż całego mostu. Doliczyć do tego trzeba położenie asfaltu, bariery i prace wykończeniowe, czyli dalsze ok. 30 mln. Na tym pewnie się nie skończy.
Strumyk w Mszanie wydaje się być bezcennym skarbem przyrody. Doliczając projekt, wychodzi na to, że będzie można nad nim przejechać za jedyne ponad 100 mln zł. Nie wiadomo tylko, kiedy i czy bezpiecznie.
Jarosław Duszewski w rozmowie z dziennikarzem "Rz" podaje nazwiska osób z GDDKiA, które - jego zdaniem - ponoszą winę za cały bałagan związany z mostem w Mszanie.
Pełny tekst wywiadu z byłym specjalnym komisarzem ds. koordynacji infrastruktury w całej grupie Alpine ukazał się w dzisiejszym numerze "Rzeczpospolitej" na stronach "Ekonomia & Rynek".
Nasza sonda: Czy bulwersuje Cię sprawa budowy mostu w Mszanie?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.