W największym szwedzkim więzieniu działa "wydział klasztorny". Zatwardziali kryminaliści dostają tam szansę wsłuchania się w siebie i zejścia ze złej drogi - informuje Rzeczpospolita.
W więzieniu w Kumli siedzą najgroźniejsi przestępcy z całego kraju. Ludzie z wieloletnimi wyrokami, także z dożywociem. Od sześciu lat mają oni możliwość zanurzenia się na parę tygodni w "życiu klasztornym" w specjalnie do tego przygotowanej, wydzielonej części zakładu. - Metoda polega na wycofaniu się ze świeckiego wymiaru życia i wypełnieniu go treścią duchową - tłumaczy "Rzeczpospolitej" pastor Truls Bernhold pełniący funkcję przełożonego w tym nietypowym klasztorze. Każdy uczestnik programu ma do dyspozycji własny maleńki pokoik do medytacji. Może zagłębiać się w pisma Ignacego Loyoli, uczyć się łaciny, słuchać kościelnej muzyki, studiować religioznawstwo. Właśnie dziś kolejna grupa prowadzona przez pastora kończy miesięczny "klasztorny turnus". W grupie, która składa się z ośmiu osób, znajdują się Polak i Serb. - Polak jest katolikiem, ale niezbyt religijnym - mówi nam Bernhold. - Serb jest wyznania prawosławnego. Reszta to szwedzcy ateiści. Codziennie więźniowie czytają fragmenty Biblii i odnoszą je do własnego życia. - Opieramy się na wzorcach chrześcijańskich, ale nie propagujemy chrześcijańskiej wiary - wyjaśnia Bernhold, dodając, że wśród "mnichów" zdarzają się też buddyści i muzułmanie. Jeden z muzułmanów ma w zwyczaju zdejmowanie krzyża i obrazka z wizerunkiem Jezusa, kiedy się modli. Gdy opuszcza klasztor, zawiesza je z powrotem na miejsce. W Wielki Piątek grupa inscenizowała ukrzyżowanie Jezusa. - Każdy z przestępców kładł się na krzyżu i zastanawiał się nad znaczeniem męki Chrystusa i nad własnym życiem - opowiada pastor. - Pościliśmy też przez trzy dni. Oczywiście dobrowolnie - dodaje. - Ten, kto nie mógł czy nie chciał, pił kawę lub herbatę z lodem i jadł sucharki.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.