Decyzją Benedykta XVI każdy ksiądz może teraz sprawować tzw. Mszę trydencką (czyli po łacinie, twarzą do ołtarza) bez specjalnego zezwolenia biskupa.
Zmiany po Vaticanum II W połowie XX wieku coraz częściej rozlegały się głosy o potrzebie zastąpienia łaciny językami narodowymi. Tematykę tę podjął Sobór Watykański II i w nakazał przeprowadzenie reformy liturgicznej. Dokonał jej Paweł VI, ogłaszając 3 kwietnia 1969 konstytucję apostolską "Missale Romanum", która wprowadziła stosowany obecnie rytuał Mszy św. Jednym z najważniejszych współpracowników papieża w tym dziele, który miał największy wpływ na zmiany we Mszy był włoski kapłan o. Annibale Bugnini (1912-82) ze Zgromadzenia Misji św. Wincentego a Paulo (CM), późniejszy sekretarz Kongregacji Kultu Bożego. Ze względu na wkład, jaki wniósł do nowego Ordo Missae, nazywany był "ojcem Mszy posoborowej". Zmiany, które proponował i które udało mu się wprowadzić do liturgii, miały na celu z jednej strony przybliżenie jej do ludu Bożego, m.in. przez szerokie wprowadzenie języków narodowych, z drugiej zaś, otwarcie się na ekumenizm. Stąd też Bugnini "odwrócił" kapłana ku ludowi tak, jak to jest w niektórych Kościołach protestanckich. Wprowadził też dwa czytania przed Ewangelią w niedziele i święta: zwykle ze Starego i Nowego Testamentu - jak to się dzieje u prawosławnych. Poza tym z "nowej" Mszy znikła niemal cała ministrantura, a jedynym śladem po niej pozostała spowiedź powszechna, odmawiana przez celebransa i wszystkich wiernych. Ciekawe, że przy całym ukierunkowaniu na ekumenizm z tekstu Mszy usunięto grecką wersję wezwań: Kyrie eleison i Christe eleison, które przetrwały całe wieki, stanowiąc bardzo skromny ślad dawnej wspólnoty w wierze chrześcijan Wschodu i Zachodu. Bardzo istotną zmianą był zakaz odprawiania Mszy przy bocznych ołtarzach - liturgia, nawet najskromniejsza, np. o 6 rano w dniu powszednim, winna być sprawowana przy ołtarzu głównym, który dziś jest już jedynym w nowych kościołach. Można najwyżej odprawiać Msze w kaplicy, jeśli takowa istnieje w danym kościele. Pojawiło się całkiem nowe zjawisko w Kościele zachodnim - koncelebra, a więc odprawianie jednej Mszy przez kilku księży, dzięki czemu rozwiązano problem sprawowania liturgii, gdy jest więcej kapłanów. Gdy przed Soborem zastanawiano się nad ewentualnym wprowadzeniem języków narodowych, spodziewano się powszechnie, że Kanon - a więc najważniejsza część Mszy św., podczas której dokonuje się przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa - pozostanie po łacinie dla zachowania właśnie owego podniosłego charakteru tej części liturgii i tajemnicy-misterium, jaka jej towarzyszy. Tymczasem, tak jak cała liturgia został przetłumaczony na języki narodowe, co zdaniem zwolenników Mszy trydenckiej spowodowało zanik poczucia tajemniczości i pewnej niezwykłości tego, co się dzieje na ołtarzu. W wielu środowiskach katolickich zrodziła się tęsknota za "Mszą wszechczasów" i coraz częściej czynione były starania o jej odprawianie. Niewielu jednak jest już kapłanów i świeckich, pamiętających tamtą liturgię. Dokument Benedykta XVI może zmienić ten stan rzeczy, w każdym razie może przywrócić sprawowanie Mszy "trydenckiej" w jej pierwotnym kształcie. (Krzysztof Gołębiowski KAI)
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.