Reklama

Geje skarżą się, że nie dostali zasiłku

Kierowniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Katowicach Bożena Antończyk odmówiła przyznania parze homoseksualnej stałego zasiłku. Uznała bowiem, że prowadzą oni wspólne gospodarstwo domowe i osiągają dochody. Potraktowała ich zatem tak jak... parę małżeńską - donosi Dziennik.

Reklama

Sprawa wyszła na jaw, bo jeden z mężczyzn poskarżył się na MOPS Gazecie Wyborczej. Para żyje pod jednym dachem od 5 lat. Jeden z mężczyzn choruje. Utrzymuje go partner. Jego dochody uniemożliwiają jednak przyznanie drugiemu stałego zasiłku. Zapomoga uzależniona jest bowiem od osiąganego dochodu i dla osób pozostających w związkach wynosi 351 zł. Czy odmowa wypłacenia zasiłku oznacza, że po raz pierwszy w Polsce dwaj geje zostali de facto uznani za małżonków? - W ustawie o pomocy społecznej mamy kryterium gospodarstwa domowego, a nie rodziny. Czyli małżeństwo, ale też bracia, sąsiedzi, także tych dwóch mężczyzn, mogą należeć do takiego gospodarstwa. Ich wspólny dochód jest brany pod uwagę przy przyznawaniu zasiłku. Liczy się tylko, czy mają wspólne mieszkanie, majątek i sprzęt domowy - tłumaczy minister Bogdan Socha z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. - Nasz pracownik socjalny kilkakrotnie odwiedzał tę parę. Mieszkają w kawalerce, płacą wspólnie rachunki, nie mają odrębnych sprzętów - wyjaśnia Dziennikowi Antończyk. Zaznacza, że decyzja nie ma żadnego podtekstu dyskryminacji ze względu na preferencje seksualne mężczyzn. - Traktujemy wszystkich tak samo: bez względu na to, czy jest to para żyjąca w konkubinacie, czy para homo-seksualna, ustalamy, jakie są między nimi relacje, a nasz pracownik ustalił, że jeden z mężczyzn jest na utrzymaniu drugiego - przekonuje. Mężczyźni nie zgadzają się z urzędnikami: "Przecież mój partner w świetle polskiego prawa nie ma w stosunku do mnie żadnych obowiązków" - tłumaczył w wywiadzie dla GW jeden z nich. Sprawa ma i drugie dno. Dostarczyła bowiem środowiskom gejowskim argumentu na to, że homoseksualiści są w Polsce dyskryminowani. - Tego typu sytuacje, które stwarzają niejasności, są wykorzystywane przez różne siły społeczne i każda z tych sił chce coś ugrać dla siebie. W tej sytuacji liczą się tylko dwie rzeczy: to, co mówi prawo i co myślą ci dwaj panowie - mówi Joanna Heidtman, psycholog społeczny z Warszawy. Jak się dowiedział portal Wiara.pl jako wspólne gospodarstwa domowe są również traktowane w świetle polskiego prawa klasztory, gdzie pod wspólnym dachem mieszkają zakonnice lub zakonnicy nie połączeni wobec prawa cywilnego żadnymi formalnymi związkami, a także plebanie, na których mieszkają księża - formalnie obcy sobie ludzie.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
3°C Środa
wieczór
2°C Czwartek
noc
1°C Czwartek
rano
3°C Czwartek
dzień
wiecej »

Reklama