Z powodu odnalezienia ludzkich szczątków wstrzymano w piątek prace przy przebudowie tramwaju regionalnego o najdłuższej linii w kraju, który łączy Łódź z Pabianicami i Zgierzem. W miejscu znajdował się najstarszy łódzki cmentarz żydowski. Według prawa wyznaniowego nie wolno przenosić całych mogił zmarłych - podała Rzeczpospolita.
Według Rz w tym miejscu może być nawet kilkaset mogił. - Naszym celem jest znaleźć takie rozwiązanie, które pozwoli uszanować zmarłych, a jednocześnie zrobi dobrze dla żyjących - powiedział Michael Schudrich, naczelny rabin Polski, który przyjechał specjalnie do Łodzi. Zapowiedział, że rozwiązanie znajdzie w ciągu miesiąca. Szczątki odkopano w miejscu, w którym stał mur nekropolii powstałej w 1811 r. Ostatnich zmarłych chowano tam w 1922 r. Po wojnie władze Łodzi zdecydowały o zbudowaniu w miejscu cmentarza ulicy, wokół której powstało osiedle robotnicze. - Społeczność żydowska protestowała, ale lokalne władze komunistyczne zniszczyły cmentarz, na którym było 15 tys. nagrobków - mówi Symcha Keller, przewodniczący gminy wyznaniowej żydowskiej w Łodzi. - Znajdowaliśmy fragmenty maceb, które przenosiliśmy na nowy cmentarz. Ludzie, których tu przesiedlono, nie wiedzieli, że mieszkają na terenie cmentarza, choć od drugiej strony zachowały się fragmenty jego murów. Z powodu modernizacji trasy tramwaju w Łodzi panuje chaos komunikacyjny. Nie ma możliwości zmiany jego trasy. Władze Łodzi, podobnie jak naczelny rabin Polski, są przekonane, że uda się znaleźć kompromis.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.