Reklama

Abp Nycz: Pomyliliśmy szczęście z przyjemnością

My - Kościół, biskupi, musimy pozostać na płaszczyźnie przypominania niezmiennych zasad. Zaś samo rozstrzygnięcie dotyczące sumienia musimy pozostawić ludziom, którzy podejmują decyzję w sumieniu - powiedział abp Kazimierz Nycz w wywiadzie udzielonym Radiu Józef.

Reklama

Ten młody człowiek zawiera małżeństwo i już w punkcie startu nie jest przygotowany do stojących przed nim zadań. Każdy z was, świeckich, wie lepiej ode mnie, że w małżeństwie są dni, kiedy nawet zmęczony człowiek jest pełen radości i zadowolenia, ale są takie dni, kiedy trzeba zabrać się za zwykłą szarą pracę, kiedy uśmiech bardzo kosztuje. (Pozwolę sobie w tym miejscu nawiązać pośrednio do polityki – a może tu wcale nie chodzi o politykę. – Myślę o oświadczeniu Jana Rokity, który powiedział, że rezygnuje z udziału w kampanii ze względu na żonę i miłość do niej. Może i w ten sposób musi się wyrazić miłość – przez poświęcenie swojej kariery). Jeśli ktoś jest przekonany, że zawsze musi mu być przyjemnie, to w przypadku trudności małżeńskich będzie szukał innych rozwiązań – na przykład przez związek z inną kobietą czy innym mężczyzną. Z drugiej strony, także na podstawie badań socjologicznych, wśród motywacji nierozerwalności małżeństwa wiara znajduje poczesne miejsce. - Okazuje się zarazem, że coraz więcej osób składa w sądach kościelnych wnioski o stwierdzenie nieważności małżeństwa, potocznie uważane za kościelny rozwód. I coraz więcej tych wniosków jest rozpatrywanych pozytywnie… - Myślę, że przez wiele lat ludzie nie wiedzieli, iż małżeństwo może być od samego początku nieważne, więc dlatego tych wniosków było mniej. Po drugie, jest tak dużo rozwodów świeckich, że poszerzyło się grono ludzi, którym zależy na rozpoczęciu nowego związku po kościelnemu – więc szukają oni uzasadnienia. Po trzecie wydaje mi się, że dzisiaj wśród młodych ludzi decyzja o związku małżeńskim jest obarczona jakąś niedoskonałością. Sprawa dojrzałości podejmowanych decyzji dotyczy zresztą nie tylko małżeństw, ale również wstąpienia do seminarium czy do zakonu. Przepraszam za takie porównanie, ale wyobraźmy sobie, że katecheta prosi dziecko pierwszokomunijne o złożenie przysięgi dochowania trzeźwości do 18. roku życia. Działałby on zupełnie apsychologicznie ponieważ dziecko nie jest w stanie złożyć takiej przysięgi z racji swojego wieku. Zdaje mi się, że po części dorośli stali się takimi dziećmi. Dziś mówię, że przysięgam na całe życie, ale co będzie jutro – zobaczymy. - Na koniec naszej rozmowy pytanie o świętość. Czy w naszej archidiecezji są lub będą rozpoczęte jakieś procesy beatyfikacyjne, które byłyby odpowiedzią na problemy, o których rozmawialiśmy? - Najbardziej oczekiwane i potrzebne beatyfikacje dla archidiecezji warszawskiej to sprawa księdza Jerzego Popiełuszki i kardynała Stefana Wyszyńskiego. Sądzę, że beatyfikacja księdza Popiełuszki może mieć miejsce w miarę szybko i modlę się o to. Sprawa jest mocno zaawansowana, do wyjaśnienia pozostają jeszcze drobne szczegóły. Myślę, że jest ona szczególnie potrzebna teraz, kiedy nie umiemy się rozliczyć z przeszłością i patrzymy na nią jednostronnie i od strony świeckiej i od kościelnej. Mam tu na myśli czasy pierwszej Solidarności i stanu wojennego. Zdejmujemy z pomników kolejne osoby, oskarżamy się i oceniamy. Potrzebne jest pokazanie człowieka, który dał przykład zwycięstwa w walce z tamtym przeciwnikiem poprzez najwyższe świadectwo jakim jest męczeństwo. Dlatego o to się modlę. Sprawa kardynała Wyszyńskiego jest trudniejsza – pozostawił po sobie bardzo dużo pism, nie przy wszystkich uda się uniknąć klauzury 50 lat, które muszą upłynąć, aby je ujawnić. Chciałbym jednak, żeby ta sprawa szła szybciej. Mówi się też o założycielach Lasek. Dla mnie osobiście istnieje wciąż problem znajdywania kandydatów na ołtarze wśród ludzi świeckich. To problem nie tylko w archidiecezji warszawskiej, ale w ogóle w Kościele. Przecież jest ich wielu: matki, ojcowie, ludzie, którzy zostaliby pokazani światu jako błogosławieni czy święci. Gdyby znalazły się takie osoby, których życie da się udokumentować (bo jest ważne, aby istniała taka dokumentacja), to jestem gotów włączyć siły diecezji w przygotowanie procesu. Wiadomo, jak to jest – założyciele zakonów, jak choćby bł. Stanisław Papczyński – mają cały sztab promotorów, którzy nad tym pracują i modlą się w tej sprawie. Świeccy takiej szansy często nie mają, a jestem przekonany, że wokół nas żyli i żyją ludzie, którzy realizując swoje konkretne powołanie naprawdę szli, czy idą drogą świętości na ziemi.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
4°C Piątek
dzień
wiecej »

Reklama