Według gazety uważanej za poważną i wiarygodną Komisja Europejska zadecydowała, iż ojciec Tadeusz Rydzyk nie dostanie 15 milionów euro na informatyzację swojej szkoły. Tę wiadomość w Rzeczpospolitej skomentował Rafał Ziemkiewicz.
W komentarzu Ziemkiewicza czytamy: W starym kawale bogacz tak się wzruszył losem głodnego żebraka, że podarował mu całą złotówkę. Jakiś czas później widzi tego samego żebraka objadającego się w cukierni. "Durniu - karci go - to ja ci dałem pieniądze na chleb, a ty je trwonisz?!". Na co żebrak: "A co panu do tego, na co ja wydaję moje własne pieniądze?". Przypominam tę anegdotę - wyjaśnia Ziemkiewicz - bo według gazety uważanej za poważną i wiarygodną Komisja Europejska zadecydowała, iż ojciec Tadeusz Rydzyk nie dostanie 15 milionów euro na informatyzację swojej szkoły. Rzecz w tym, że jakkolwiek pieniądze te pochodzą z funduszy unijnych, to Komisja nie ma prawa decydować, kto może, a kto nie może ich dostać. Określa tylko kryteria, według których mają zostać rozdysponowane. Tak zrobiła i okazało się, że program zgłoszony przez szkołę związaną z Radiem Maryja kryteria te spełnia. Od chwili, gdy podano to do publicznej wiadomości, europejscy urzędnicy szukali jakiegokolwiek pretekstu, żeby mimo to wypłatę wstrzymać. Próbowali nagiąć w tym celu przepisy, potem usiłowali je zmienić, wbrew fundamentalnej zasadzie prawa, z mocą wsteczną, a w końcu, jak widać, uznali za usprawiedliwione otwarte ich złamanie. Nie trzeba być miłośnikiem ojca dyrektora, żeby uważać postępowanie eurokratów w tej sprawie za skandal - uważa Ziemkiewicz. Mniejsza już o wyraźne zaangażowanie polityczne instytucji, która powinna być bezstronna - pieniądze na rozmaite przedsięwzięcia lewicy, nawet tej najbardziej stukniętej, płyną przecież z Unii szerokim i wartkim strumieniem. Chodzi przede wszystkim o bardzo groźny precedens. Albo istnieją jakieś zasady wspólnej polityki europejskiej, albo pieniądze, które przeznaczają na nią podatnicy - także polscy, choć oczywiście w mniejszym stopniu niż ci z zachodu kontynentu - traktowane są jak prywatna kasa nierozliczanych przez nikogo urzędników do obdarowywania po uważaniu tylko tych, którzy im się podobają. Polska zdecydowanie powinna powiedzieć Brukseli dokładnie to, co bohater cytowanego kawału.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.