Pomarańczowa woda, niebieskie drzewa i ziemia wokół nich, niebieskie dziki; gdzie tak jest? - w Jaworznie, pisze "Dziennik Zachodni".
Okolice Rudnej Góry w Jaworznie to problem o zasięgu europejskim. W ziemi znajduje się prawie 200 tys. ton chemikaliów, z których część zabarwia glebę na niebiesko. Tarzają się w niej dziki. Potem ocierają się o drzewa. Kora przybiera niebieską barwę. Jaworznickie toksyny zagrażają nawet Bałtykowi.
Wśród zanieczyszczeń znajdują się najgroźniejsze trucizny wytworzone przez człowieka - DDT, HCH, dieldryna czy endryna. Chemikalia zakopane pod ziemią co prawda nie zagrażają bezpośrednio mieszkańcom, ale podczas pobierania ich próbek dochodziło do omdleń.
"DZ" pisze, że może wreszcie uda się ten problem zlikwidować. Miasto dostało 1,5 mln złotych dofinansowania na badania złóż niebezpiecznych trucizn, które powstały w wyniku wieloletniej, trwającej już od lat 20. ub. wieku, produkcji dawnych zakładów azotowych w Jaworznie.
Był to pierwszy zdobyty przez Polaków główny wierzchołek ośmiotysięcznika.
Oferuje bazę wojskową i złoża litu i przyjęcie przesiedlanych ze Strefy Gazy.
Na liczącej 1630 kilometrów trasie zamierza zebrać datki na hospicjum dziecięce.
Nikt z zewnątrz tego nie kontroluje. To sprzeczne z prawem i wyrokami unijnymi.