Matka ciężko upośledzonej 15-letniej Brytyjki chce ułatwić swojej córce dorosłe życie, usuwając jej narządy rodne. Jej prośba wywołała na Wyspach burzliwą dyskusję. Zarówno obrońcy praw niepełnosprawnych, jak i eksperci kwestionują celowość poddawania dziecka tak radykalnej i nieodwracalnej operacji - podała Rzeczpospolita.
Alison Thorpe z Billericay w hrabstwie Essex uważa, że operacja usunięcia macicy jest w „najlepiej pojętym interesie” niepełnosprawnej Katie. Dziecko, które urodziło się z ciężkim porażeniem mózgowym, nie chodzi, nie mówi i najprawdopodobniej niewiele rozumie. Matka chce jej oszczędzić niewygody i bólu związanego z menstruacją. - Nie uważam, że każde upośledzone dziecko powinno przechodzić taką operację. Ale każdy powinien mieć prawo wyboru - mówiła pani Thorpe w telewizji Sky News. Jednak organizacje pomocy osobom upośledzonym nie szczędzą jej krytyki. - Katie, tak jak każde dziecko, ma prawo dorastać i mieć nienaruszone ciało. Taka operacja byłaby jawnym złamaniem praw człowieka - tłumaczyła w rozmowie z Rz Simone Aspis z brytyjskiej Rady Osób Niepełnosprawnych. - Obawiam się, że jeśli zgodzimy się na modyfikowanie ciała u jednego niepełnosprawnego, zagrożeni takimi sprzecznymi z naturą zabiegami będą wszyscy niepełnosprawni - dodaje aktywistka. Z jej opinią zgadza się Andy Rickell z organizacji Scope. - Ta sprawa rodzi fundamentalne pytania natury etycznej o to, jak nasze społeczeństwo traktuje osoby niepełnosprawne - mówił. Jego zdaniem Katie Thorpe powinna mieć własnego pełnomocnika prawnego, który będzie obiektywnie bronić interesów dziecka, a nie interesu rodziców. Również wielu lekarzy wskazuje, że istnieją inne, mniej radykalne metody wstrzymania menstruacji u Katie, np. podawanie środków hormonalnych. Na początku roku podobne oburzenie wywołała sprawa Amerykanki Ashley X, która przeszła operację usunięcia macicy oraz kurację hormonalną powstrzymującą wzrost. Jej rodzice również byli przekonani, że ułatwiając sobie opiekę nad dzieckiem, uczynią jego życie lepszym
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.