Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pracuje nad stworzeniem ogólnopolskiego systemu antyplagiatowego, do którego trafią prace napisane po 30 września 2005 r. Chodzi o teksty 3,5 mln osób.
Mimo że resort nauki nie będzie wymagał sprawdzania, czy prace już obronione zostały napisane zgodnie z prawem, to baza antyplagiatowa, przy okazji weryfikowania nowych tekstów, umożliwiać będzie wskazanie źródeł, z jakich one pochodzą.
Co to oznacza w praktyce?
"Jeśli okaże się, że np. kilka innych tekstów w systemie ma taki sam tytuł i prawie niczym się nie różni, może to oznaczać, że absolwenci nie napisali ich samodzielnie. Uczelnia na tej podstawie ma prawo sprawdzać, czy nie są plagiatem" - mówił w rozmowie z dziennik.pl Przemysław Lech z firmy plagiat.pl.
Aktualnie nie wszystkie wyższe uczelnie korzystają z systemów sprawdzających rzetelność prac naukowych. Nieuczciwi absolwenci mają zatem czego się obawiać.
Rektorzy decyzję o nieważności tytułu zawodowego mogą podjąć nawet po kilkudziesięciu latach od obrony.
Co najmniej 17 osób zginęło, gdy zawaliła się kopalnia koltanu, dziesiątki wciąż są pod gruzami.
Przez dwa dni jurorzy będą oceniać malunki, a w niedzielę ogłoszą werdykt.
Duchowni udadzą się do Anglii, Irlandii, Niemiec oraz Norwegii.
Przestrzegł też przed możliwymi konsekwencjami tej technologii dla rozwoju dzieci i młodzieży.
Aktywiści płacą nakładane na nich grzywny i kontynuują proceder.
W ocenie ZPP obecna sytuacja związana z płacami pracowników ochrony zdrowia jest nieracjonalna.