To nie tak, że cała Warszawa jest mało religijna. Wśród 12 parafii są takie, gdzie frekwencja była spora, i są takie, gdzie ludzi w niedzielę było w kościele niewielu- powiedział w rozmowie z Dziennikiem ks. prof. Witold Zdaniewicz jest dyrektorem Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego SAC w Warszawie.
KATARZYNA BARTMAN: Dlaczego w Łodzi, Koszalinie, a teraz i w Warszawie tak wielu wiernych omija w niedziele kościoły? KS. WITOLD ZDANIEWICZ: W dużych miastach w przeszłości przez wieki nie budowano nowych kościołów z powodu zakazu zaborców, a później także władz komunistycznych, tak było m.in. w Łodzi czy Koszalinie. W efekcie do dziś na niedzielne msze przychodzi tam mniej ludzi niż w innych regionach, gdzie sieć świątyń jest gęstsza. - Ale w stolicy kościołów przecież nie brakuje! Tymczasem z najnowszych badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że Warszawa wypadła najsłabiej. Co się stało? - To nie tak, że cała Warszawa jest mało religijna. Wśród 12 parafii są takie, gdzie frekwencja była spora, i są takie, gdzie ludzi w niedzielę było w kościele niewielu. Wyciągnęliśmy z tego średnią. Dlaczego jest taka niska? Do Warszawy napływa ludność z całego kraju. Osiedlając się tu, ludzie przyjmują styl życia inny, niż prowadzili dotychczas. Nie ma już takiej presji rodziny lub sąsiadów, by iść w niedzielę na mszę. - Zatem na obecnej mapie religijności Polaków szykują się spore zmiany? - Tak bym tego nie nazywał. Północ w dalszym ciągu będzie mniej religijna niż południe. Zmiany w mentalności dokonują się bardzo, bardzo powoli. - Jednak socjologowie, autorzy Diagnozy Społecznej 2007, najbardziej przekrojowego badania polskiego społeczeństwa, są innego zdania. Uważają, że grozi nam postępująca i nieodwracalna laicyzacja. Co ksiądz na to? - Kiepskie badanie i kiepskie wnioski.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.