Reklama

Solidarni bez Kościoła?

Polsce potrzebne jest ostre odgraniczenie sfery religijnej od politycznej. Z miejsc publicznych powinny zniknąć krzyże, religia z publicznych przedszkoli i szkół, obchodom świąt państwowych nie powinny towarzyszyć ceremonie religijne - napisała w Gazecie Wyborczej Kinga Dunin.

Reklama

Co zrobić z pragnieniem zakorzenienia w jakiejś wspólnocie? - zastanawia się Kinga Dunin. - Nowoczesną odpowiedzią na etniczną wspólnotę narodową jest - przynajmniej teoretycznie - koncepcja "narodu liberalnego", opartego na obywatelstwie. Takiego, w którym nie pyta się obywateli ani o narodowość, ani o wyznanie, ani o orientację seksualną. Tkanką takiego obywatelskiego "narodu" jest dobrze zorganizowane państwo i silne samorządy. Przede wszystkim jednak to, z czym obywatel styka się na co dzień. Ulice, drogi, komunikacja publiczna, czystość i stan środowiska naturalnego, życzliwe urzędy, przyjazne prawo, służba zdrowia nie tylko dostępna, ale także przestrzegająca praw pacjenta, dobry system emerytalny, ale i efektywne działania zapobiegające dyskryminacji ludzi starszych, równość wobec prawa uwzględniająca problem płci. Wymagałoby to głębokich zmian w edukacji: mądrze prowadzonego wychowania obywatelskiego, kształtowania postaw otwartości i tolerancji, zmniejszenia konkurencji, a za to zwiększenia nacisku na współpracę. Zamiast mundurków można by wprowadzić treningi komunikacji bez przemocy. Przydałoby się też inne podejście do przestrzeni publicznej - czyli wspólnej. Kiedy w Warszawie przejdziemy z dworca Centralnego do Złotych Tarasów, dostajemy jasną nauczkę: kapitalizm jest piękny, a to, co wspólne, musi śmierdzieć. W tej sytuacji trudno czuć się członkiem dobrze funkcjonującej wspólnoty, pozostaje jedynie rola konsumenta i frustracja tych, którzy nie bardzo mogą sobie na konsumpcję pozwolić. Oczywiście, warto też wspierać wszelkie organizacje społeczne, a władza powinna nareszcie nauczyć się ich słuchać. Gdyby kolejne rządy słuchały ekologów, nie byłoby problemu Rospudy. Nie łudźmy się jednak, że taki rodzaj obywatelskiej wspólnoty - nawet gdyby udało się ją stworzyć - może automatycznie zastąpić tradycyjne przynależności i tożsamości, których najsilniejszą ostoją i opoką w Polsce jest Kościół - pisze dalej Dunin. - Od 1989 r. polityczny koniunkturalizm czy też specyficznie pojęty pragmatyzm, a może i dobra wola kolejnych ekip dały mu mocną polityczną pozycję. I chyba nietrudno jest zrozumieć, że w ostatecznym rachunku przełożyło się to na wzmocnienie elektoratu PiS-u, a Kościół stał się quasi-partią. W rezultacie nie jest punktem odniesienia dla swoich wyznawców, lecz stara się swój światopogląd narzucić wszystkim. A w tej chwili każda próba odebrania Kościołowi jakichkolwiek prerogatyw prawnych czy zwyczajowych oznacza ostry konflikt społeczny i oskarżenia o wszczynanie wojny z religią.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama