Dane nam było przeżyć, jak budujące jest dla Kościoła doświadczenie jedności i ubóstwa, a także radość z bezpośredniej ewangelizacji w goszczącej nas parafii: na jej placach, ulicach, w centrach handlowych i mieszkaniach – napisali w przesłaniu uczestnicy zakończonego w niedzielę 22 września w Warszawie II Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji.
Ojciec Michał, paulin z Jasnej Góry, zaapelował o głoszenie Ewangelii za pośrednictwem nowych mediów, zwłaszcza mężczyznom, których w Kościele brakuje. Podobnie, tyle że w kontekście potrzeb Kościoła w Niemczech, mówił jeden z kapłanów z Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie. Ilona z Cieszyna przyjechała do Warszawy za namową koleżanki, żony pastora. Siostra Małgorzata, urszulanka szara z Lublina, wyraziła radość z tego, że na Kongresie, mimo różnorodności osobistych doświadczeń i charyzmatów wspólnot, panowała jedność przekonania o potrzebie głoszenia Chrystusa. Wielu autorów świadectw przyznawało, że duchowo wzbogaciło ich sobotnie ewangelizowanie na ulicach, w centrach handlowych i osiedlach mieszkaniowych warszawskiego Ursynowa.
Na Mszy św. celebrowanej na placu przed kościołem parafialnym Wniebowstąpienia Pańskiego zgromadzili się zarówno uczestnicy Kongresu Nowej Ewangelizacji, jak i mieszkańcy tej dzielnicy.
Nawiązując do czytań, bp Ryś podkreślił w homilii, że człowiek niewierzący nie uważa, że Boga nie ma. Jest to ktoś, kto w miejsce Boga oddaje cześć czemuś innemu. "Można być przekonanym, że Bóg istnieje i być niewierzącym. Jak Naród Wybrany w czasach proroka Eliasza, który wiedział, że Jahwe istnieje, ale poszedł za Baalem, bóstwem z pobliskiej Syrii, które miało gwarantować płodność i hojność ziemi" – tłumaczył.
„Mamona może wiele, ale nie wszystko. Są takie momenty, że choćbyś miał jej nie wiadomo ile, to na nic nie pomoże. To jest uczciwa przestroga ze strony Pana Jezusa: któż z nas jej nie przerabiał?” – zapytał kaznodzieja. Zwrócił uwagę, że „w sytuacjach, przez które pieniądz nie jest w stanie nas przeprowadzić, może to uczynić miłość naszych braci i sióstr, a przede wszystkim miłość Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego – miłość wspólnoty, jaką jest Kościół”.
„Wy tu zostajecie, my stąd odjeżdżamy, ale z tym samym przekonaniem: że jest jeden Bóg, to jest nasza wiara, chcemy nią żyć, chcemy ją przekazywać” – zwrócił się biskup do słuchaczy. "Jesteśmy przekonani, że On może nas przeprowadzać przez wszystkie możliwe doświadczenie, to miejsce Mu się należy, nie chcemy go odstąpić niczemu innemu: ani mamonie, ani sobie" – dodał na zakończenie.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.