Czy po morderstwie Theo van Gogha, awanturze o karykatury Mahometa z duńskiej gazety, świat czeka kolejny konflikt cywilizacji Zachodu i islamu? Jego zarzewie tli się w Holandii - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Muzeum sztuki w Goudzie (Museumgouda) wystawi za kilka dni kontrowersyjną pracę irańskiej artystki Sooreh Hera, która od siedmiu lat mieszka w Holandii. Chodzi o fotografię z cyklu "Adam i Ewald". Praca przedstawia dwóch półnagich mężczyzn wyglądających na kochanków. Obaj mają twarze zasłonięte maskami - jeden z podobizną Mohameta, drugi zięcia proroka - Alego. Sooreh Hera tłumaczy, że prezentując gejów z twarzami Mahometa, chce zwrócić uwagę na hipokryzję władz krajów muzułmańskich w podejściu do homoseksualizmu. W świecie islamu homoseksualizm jest nawet bardziej powszechny niż na Zachodzie z racji segregacji płci. Utrudnione kontakty z dziewczętami pchają chłopców w ramiona innych chłopców. Jednocześnie kontakty płciowe z osobami tej samej płci są surowo tępione i ścigane, a w Arabii Saudyjskiej czy Iranie grozi za nie nawet kara śmierci. Problem w tym, że niezależnie od intencji artystki publiczna ekspozycja tej pracy może rozwścieczyć społeczność holenderskich muzułmanów i doprowadzić do napięć społecznych. Marokańczycy i Turcy mieszkający od lat w Holandii twierdzą, że Sooreh Hera dopuszcza się religijnej prowokacji nie jako artystka, ale renegatka, która zdradziła islam. W kulturze islamu sportretowanie proroka Mahometa, szczególnie w szyderczym kontekście, stanowi szczególne bluźnierstwo. Eksperci ostrzegają, że zestawienie wizerunków proroka i jego zięcia z mężczyznami niekryjącymi swej homoseksualności to mieszanka wybuchowa. Tym bardziej że rzecz dzieje się w kraju, w którym trzy lata temu muzułmański fanatyk zastrzelił, a potem podziurawił nożem na ulicy reżysera Theo van Gogha. W swym filmie "Podporządkowanie" Theo van Gogh chciał zwrócić uwagę - podobnie jak Sooreh Hera - na hipokryzję muzułmanów. Film pokazywał prześladowanie kobiet w islamie, by wywołać o tym społeczną dyskusję. Efekt był odmienny od oczekiwanego. Zamiast dyskusji było morderstwo, a po nim eskalacja napięć między białymi Holendrami a muzułmanami. Spalono nawet kilka meczetów. - Mając na uwadze sprawę van Gogha i awanturę z karykaturami Mahometa z duńskiej gazety, to nie jest dobry moment na prezentowanie takich prac - mówi o fotografii Sooreh Hery prof. Herman Beck, religioznawca i znawca problemu dialogu chrześcijan i muzułmanów z uniwersytetu w Tilburgu. - Holenderskie społeczeństwo nie doszło jeszcze do równowagi po tamtych wydarzeniach. Po co więc nowe napięcia? - pyta. Profesor przyznaje, że choć Holendrzy niezwykle cenią sobie wolność słowa czy prawo do artystycznej ekspresji, ludzi mających te same wątpliwości jak on jest wielu. Co więcej jego zdaniem kontrowersje wokół wystawy pokazują, że "toczy się swoista walka między tą częścią społeczeństwa, która uważa za absolutny priorytet wolność słowa, a drugą uznającą wyższość wolności do wyznawania religii". - Pytanie, czy ważniejsza jest obrona wolności słowa, czy też harmonia społeczeństwa wielokulturowego, to największy dylemat współczesnej Holandii - mówi nam Beck. Wystawa prac Sooreh wywołała wielkie kontrowersje nie tylko z powodu gniewu muzułmanów. Sprawa stała się głośna w Holandii przede wszystkim dlatego, że muzeum w Hadze (Gemeentemuseum) zdecydowało się na "ocenzurowanie" wystawy prac artystki. Najbardziej kontrowersyjnego zdjęcia gejów z twarzami proroka i jego zięcia nie będzie na zaczynającej się 15 grudnia prezentacji fotografii artystki w Hadze. Dyrektor Gemeentemuseum tłumaczy, że nie odważyłby się na zaprezentowanie "Adama i Ewalda" przez najbliższe kilka lat, gdyż Holandia nie jest na to gotowa. Odmiennego zdania jest dyrektor Ranti Tjan z muzeum w Goudzie, które pokaże kontrowersyjną pracę. - Wolność ekspresji jest wielkim dobrem, gdybyśmy odmówili pokazania tej pracy, byłaby zagrożona z powodów religijnych czy politycznych - mówi. O tym, który z nich ma rację, przekonamy się wkrótce. Profesor Herman Beck uspokaja, że nie dojdzie do wojny kultur, ale na ulicach Goudy może być w najbliższych dniach bardzo gorąco.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.