Kenia: Setki zabitych, rośnie napięcie

Coraz bardziej pogarsza się sytuacja w Kenii. W wyniku zamieszek, do jakich dochodzi po wyborach, zginęło ponad 300 osób, a 75 tys. ze względów bezpieczeństwa opuściło swe domostwa. Nuncjusz apostolski w Kenii abp Alain Paul Lebeaupin donosi o rzeszach ludzi, którzy w obawie o swe życie chronią się w stołecznych parafiach. Niestety nawet kościoły są atakowane.

1 stycznia co najmniej 50 osób spłonęło żywcem w protestanckim kościele w Eldoret w zachodniej Kenii. Wśród ofiar są kobiety i dzieci, które schroniły się w świątyni. Kiedy napastnicy podkładali ogień, w kościele było ponad 200 osób. Części z nich udało się uciec. Większość ofiar to członkowie plemienia Kikuju, czyli tej samej grupy etnicznej, co kontestowany prezydent Mwai Kibaki. Obserwatorzy podkreślają, że konflikt, u którego podstaw leży walka o władzę i bogactwo, może przemienić się w wojnę plemienną. Wszyscy z niepokojem czekają na 3 stycznia, kiedy to w stolicy ma odbyć się antyrządowa manifestacja opozycji. Jak informuje pracujący w Nairobi ks. Wacław Dominik ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich, oprócz ofiar w ludziach są też ogromne zniszczenia materialne powodowane przez podpalenia. W wielu miejscach, zwłaszcza w slumsach, brakuje żywności i wody. Wszystkie napływające informacje są bardzo niepokojące. „Jesteśmy w stanie ogromnego napięcia, czekamy na dalszy rozwój sytuacji. Dzień 3 stycznia może być krytyczny, jeśli chodzi o losy Kenii - dodaje ks. Dominik. - Może przynieść poprawę sytuacji, jeśli płynące z różnych stron nawoływania o pokój będą usłyszane przez osoby odpowiedzialne za obecny bieg wydarzeń. Niestety, bierzemy pod uwagę również, że konflikt może ulec zaognieniu, spodziewamy się nawet zamieszek w związku z wspomnianą demonstracją. Wszystko wskazuje, że jeśli się ona odbędzie, dojdzie do walki policji z manifestantami”. Do pokoju i zaprzestania działań, godzących w życie i własność, wzywają Kenijczyków wszystkie lokalne Kościoły, agencje międzynarodowe i rządy państw zachodnich. Jak dotąd apele te nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. Znawcy Afryki podkreślają, że Kenia do tej pory była jednym z najbezpieczniejszych i najspokojniejszych krajów Czarnego Lądu. Według twórcy misyjnej agencji informacyjnej MISNA o. Giulio Albanese dalszy konflikt nie doprowadzi do takiej masakry, jaka miała miejsce w Rwandzie w 1994 r. między Hutu i Tutsi. Misjonarz-kombonianin wyraża przekonanie, że Kenia pójdzie raczej śladem podzielonego na pół Wybrzeża Kości Słoniowej. Doprowadziłoby to do rządów prezydenta z plemienia Kikuju na wschodzie kraju, a na zachodzie do dominacji opozycji z plemienia Luo. Sytuacja w Kenii budzi zaniepokojenie także w innych krajach afrykańskich. W sąsiedniej Ugandzie sprawa konfliktów międzyplemiennych mogących zagrozić integralności państwa stała się przedmiotem noworocznych kazań w chrześcijańskich katedrach różnych wyznań. Biskupi wzywali do modlitwy za Kenię oraz do refleksji nad społecznymi postawami Afrykańczyków. Jeden z protestanckich kaznodziejów pastor Zac Niringiye zachęcał wręcz wiernych do zawierania międzyplemiennych małżeństw, by przezwyciężyć wiekowe uprzedzenia oraz wzmocnić chrześcijańskie i narodowe więzi.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
25°C Wtorek
dzień
26°C Wtorek
wieczór
22°C Środa
noc
17°C Środa
rano
wiecej »