W dzieciństwie mamy nadzieję na młodość, w młodości na dorosłość, w dorosłości na dojrzałość, w dojrzałości na starość, a w starości? Życiową drogę nadziei św. Augustyna Benedykt XVI ukazał w katechezie na audiencji ogólnej
„Aby pochować jego ciało – podaje Posydiusz – złożona została Bogu ofiara, przy której byliśmy, po czym został pogrzebany” (Żywot, 31,5). Ciało jego, co do daty nie ma pewności, przewieziono później na Sardynię, a stamtąd, około 725 roku, do Pawii, do bazyliki św. Piotra in Ciel d’oro, gdzie spoczywa do dzisiaj. Jego pierwszy biograf wydaje o nim taki ostateczny sąd: „Zostawił Kościołowi liczne duchowieństwo, jak również klasztory męskie i żeńskie pełne osób, które ślubowały wstrzemięźliwość w posłuszeństwie swoim przełożonym, wraz z bibliotekami zawierającymi księgi i mowy jego i innych świętych, z czego poznać można, jaka była z łaski Boga jego zasługa i jego wielkość w Kościele, w których wierni zawsze odnajdą go żywego” (Posydiusz, Żywot, 31, 8). Możemy przyłączyć się do tego osądu: w jego pismach i my „odnajdujemy go żywego”. Gdy czytam pisma św. Augustyna, nie odnoszę wrażenia, że mam do czynienia z człowiekiem, który umarł mniej więcej tysiąc sześćset lat temu, ale odczuwam go jako dzisiejszego człowieka: przyjaciela, współczesnego, który mówi do mnie, przemawia do nas swoją świeżą i aktualną wiarą. W świętym Augustynie, który przemawia do nas, przemawia do mnie w swych pismach, widzimy stałą aktualność jego wiary; wiary, która płynie od Chrystusa, wcielonego Słowa Przedwiecznego, Syna Bożego i Syna człowieczego. I możemy zobaczyć, że wiara ta nie należy do wczoraj, choć przepowiadana była wczoraj; jest zawsze dzisiejsza, ponieważ prawdziwie Chrystus jest wczoraj, dziś i na wieki. On jest Drogą, Prawdą i Życiem. Tym samym św. Augustyn zachęca nas, byśmy zaufali temu Chrystusowi zawsze żywemu i w ten sposób znaleźli drogę życia.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.