Sześciu Marokańczyków trafiło za kratki za homoseksualizm, którego nawet im nie udowodniono - doniosła Gazeta Wyborcza.
Dom był pełen gejów i lesbijek, którzy owacjami przyjęli parodię tradycyjnego marokańskiego ślubu odegraną przez dwóch mężczyzn. Potem zarżnięto czarnego byka, a "panna młoda" wypił jego krew - tak prasa opisywała imprezę zorganizowaną w Ksar al Kabir na północy kraju 18 listopada, w dniu święta niepodległości. Po kilku dniach na policję wpłynęła pełna oburzenia petycja lokalnego oddziału najważniejszej marokańskiej partii islamskiej - Stowarzyszenia Sprawiedliwości i Rozwoju z żądaniem wszczęcia śledztwa w sprawie "ślubu homoseksualistów", a imamowie w miejscowych meczetach wezwali do ukarania winnych. Kilka dni później wściekły tłum zaatakował organizatorów imprezy, zniszczył dom, w którym się odbyła, i sklep z biżuterią jego właściciela. Przerażeni uczestnicy imprezy sami uciekli na policję, gdzie natychmiast zostali aresztowani, a po dwóch tygodniach skazani za naruszenie przepisu 489 kodeksu karnego, który zakazuje "lubieżnych i nienaturalnych aktów z osobą tej samej płci". Dostali kary od czterech do dziesięciu miesięcy więzienia. W połowie stycznia sąd odrzucił apelację od wyroku. Adwokaci skazanych twierdzą, że miejscowi aktywiści religijni od dawna szukali haka na organizatora imprezy podejrzanego o handel alkoholem, a jedynym dowodem w sprawie były dwa krótkie filmy nagrane przez gości telefonem komórkowym. Widać na nich grupkę bawiących się podchmielonych mężczyzn, jeden z nich jest ubrany w żółtą sukienkę, twarz ma częściowo zasłoniętą. Wszystko wygląda na zwykłe wygłupy. Nic dziwnego, że obrońcy praw człowieka z Human Rights Watch nazwali ten dowód "absolutnie nieprzekonującym". - Domagamy się natychmiastowego zwolnienia mężczyzn, których nie tylko skazano za prywatne akty między dorosłymi osobami, ale w dodatku zrobiono to bez żadnych dowodów, że takie akty w ogóle miały miejsce - mówi dyrektor regionalna HRW Sarah Leah Whitson. Sprawa trafiła nawet do marokańskiego parlamentu, gdzie Said Chairun, deputowany z tej samej partii, której petycje doprowadziły do oskarżenia, wezwał rząd do "walki z ludźmi, którzy chcą zmienić Maroko w burdel". - Oni zagrażają wartościom muzułmańskim i naruszają tradycje naszego społeczeństwa! HRW przypomina, że Maroko podpisało międzynarodową konwencję praw obywatelskich, która gwarantuje prawo do prywatności. "Stosując niesprawiedliwe prawo w niesprawiedliwy sposób, sąd w Ksar al Kabir wspiera miejscowe niebezpieczne siły nietolerancji" - czytamy w oświadczeniu organizacji. "Jeśli Maroko naprawdę aspiruje do roli regionalnego lidera w przestrzeganiu praw człowieka, powinno raz na zawsze przestać traktować sprawy homoseksualizmu w kategoriach kryminalnych". W preambule do marokańskiej konstytucji stwierdza się, że Maroko "potwierdza swoje przywiązanie do praw człowieka". To nie pierwsza impreza, która skończyła się oskarżeniem o homoseksualizm i więzieniem w kraju arabskim. Latem zeszłego roku w Arabii Saudyjskiej policja wtargnęła na wesele w miasteczku Dżizan, aresztując 20 mężczyzn za "udawanie kobiet", jak podała lokalna gazeta Al Watan. Kilka miesięcy później w Emiratach Arabskich w miejscowości Gantut aresztowano 26 uczestników imprezy za podobne przewinienia. Rzecznik rządu mówił wtedy, że aresztowani "narażają całe społeczeństwo na wielkie ryzyko, dlatego zostaną poddani odpowiedniemu leczeniu, począwszy od zastrzyków z hormonami do terapii psychiatrycznej". Aresztowania gejów są też powszechne w Egipcie, a także w uważanym za najbardziej liberalny kraj arabski Libanie. W krajach muzułmańskich ataki na homoseksualistów rzadko są karane, podobnie jak gwałt homoseksualny, przy którym ofiara zwykle jest oskarżana o współudział.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.