O. Zdzisław Pałubicki, 73-letni jezuita, jest pierwszym w Polsce księdzem, który każe odprawiać pokutę przez internet - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Aleksandra Lewińska: Wierni się nie dziwią? O. Zdzisław Pałubicki: Gdy spowiadam, pytam na koniec: a internet masz? I patrzę przez kratki konfesjonału w wytrzeszczone oczy. Wtedy daję wizytówkę z adresem strony www.milosierdzie.info.pl i tłumaczę, że są na niej religijne rozważania, które w ramach pokuty należy przeczytać. Na koniec żartuję sobie: wiesz, jak się komputerowiec żegna? W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, enter. Każdy od konfesjonału odchodzi uśmiechnięty. - Nawet emeryci przyzwyczajeni do odmawiania w ramach pokuty zdrowasiek? - Z nimi jest jeszcze lepiej. Babcie zazwyczaj biegłe w klikaniu nie są. Sugeruję więc od razu, by poprosiły o pomoc wnuczka. Wtedy już dwie osoby zajrzą na stronę i poczytają. To taka pokuta wiązana. Im więcej ludzi dotrze do słowa Bożego, tym lepiej. - Jakie teksty są na stronie www.milosierdzie.info.pl? - "Dzienniczek" siostry Faustyny, teksty Jana Pawła II, biografia Andrzeja Boboli, rozważania różańcowe. Jest też film, na którym streszczam swoje kazania. - A czy mówi ksiądz konkretnie, co trzeba przeczytać za zdradę męża, ile razy za przeklinanie? - To już zostawiam sumieniu. Każdy może posiedzieć na stronie, ile chce. Zawsze podkreślam, jak ważne jest to, by czytać teksty ze zrozumieniem, skupić się i głęboko je przeżyć . To sensowniejsze, niż kazać ludziom odklepać kilka modlitw. Internet ludzi wciąga. Przed komputerami spędzają mnóstwo czasu. Wejdą na stronę, to nie skończą na jednym rozdziale, zajrzą do linków, pewnie jeszcze kiedyś pod ten adres wrócą. Już przewinęło się przez moją witrynę ponad 5 tys. ludzi. - Krytykują księdza za wprowadzanie takich nowinek? - Przy konfesjonale jeszcze nikt mi nie nawrzucał. Ale starsi księża czasem paplają, że internet to diabelstwo i śmietnik i powinienem z tym skończyć. Wtedy pytam: kto powiedział, że na śmietniku tylko gówna można szukać? Kiedy ja tu widzę złoto... - Można znaleźć w sieci mnóstwo parareligijnych stron, jak na przykład Moje-grzechy.pl. Podobno każdy może się tam "wyspowiadać". - Tylko po co? To zwykła zabawa. Idiotyczna. To jak lizanie cukierka przez szybę. Diabeł zawsze małpował Kościół. E-pokuta to coś innego. To racjonalne. Ojciec Wacław Oszajca, naczelny "Przeglądu Powszechnego", popiera to, co robię. Bo to przecież nie jest żadna ekstrawagancja. - Wierni chcą iść krok dalej. Słyszałam, że próbują spowiadać się u księdza przez telefon. - Na stronie internetowej podaję do siebie komórkę. Zdarza się, że komuś wpadnie taki pomysł do głowy. Ale ja na wirtualną spowiedź nie mogę się zgodzić. Spowiedź musi odbywać się na miejscu. Każdy sakrament na czymś się opiera: chrzest na obmyciu, komunia na pożywieniu, spowiedź odwzorowuje rozprawę sądową. Nie można jej przeprowadzić przez telefon czy e-maila. - A odprawianie pokuty przez internet nie odziera sakramentu spowiedzi z powagi? - Dlaczego? Internet to nośnik informacji jak wszystkie inne. Dawniej Kościół nie korzystał z radia czy telewizji. A dziś można nawet podczas smażenia kotletów słuchać papieża z radioodbiornika. To nikomu nie przeszkadza, więc dlaczego modlitwa czy rozmyślanie przed ekranem mają budzić niesmak? - Kiedy narodził się pomysł na e-pokutę? - Internetem zafascynowałem się kilka miesięcy temu. Jestem misjonarzem na emeryturze, zjechałem cały świat. Mam już swój wiek i zrozumiałem, że w podróż pewnie nie pojadę, czas siedzieć w chałupie. A przyznaję: na tyłku ciężko mi usiedzieć. Zacząłem się martwić: co dalej? Pomyślałem, że internet to największa ambona świata. - Sam ksiądz administruje stroną? - Tak biegle po internecie nie latam. Czasem czegoś sobie poszukam. Miałem wcześniej prywatną stronkę, ale niewiele się na niej działo. Pod koniec ubiegłego roku pomyślałem o jej rozbudowie i pomoc spadła mi z nieba! Znalazł się Piotrek z Radomia, który przyszedł do spowiedzi. Na koniec okazało się, że robi witryny i zacięcie redaktorskie ma. Do dziś obsługuje stronę. W Medjugorie poznałem dziewczynę z Warszawy. Też się wciągnęła. Skanuje dla mnie opasłe księgi. Piotrek zadeklarował, że gdy ja już będę z aniołkami fruwał, będzie kontynuował moje dzieło. Ojciec Zdzisław Pałubicki pracuje w Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego w Kaliszu. Prowadzi stronę www.milosierdzie.info.pl
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.