Na zakopiańskim Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku w piątek został poświęcony symboliczny grób himalaisty, artysty, ratownika i przewodnika górskiego Macieja Berbeki, który w marcu zaginął na stokach Broad Peak (8047 m n.p.m) po pierwszym zimowym zdobyciu tego szczytu.
Symboliczny grób Berbeki powstał z inicjatywy zakopiańskiej szkoły plastycznej im. Antoniego Kenara. Nagrobek został wykonany przez nauczycieli słynnej szkoły: Andrzeja Mrowcę i Janusza Jędrzejowskiego. Pomiędzy lipowymi pniami umieszczono skały symbolizujące związek Macieja Berbeki z górami.
"Warszawa ma swoje Powązki, Kraków cmentarz Rakowicki, Wilno Rossę, a mamy najmniejszy cmentarz, ale równie słynny jak te wielkie nekropolie. Tu jest wiele symbolicznych grobów m.in. ludzi którzy nie powrócili z gór i na zawsze pozostali na niebieskiej grani. Teraz przybył kolejny - Macieja" - powiedział podczas uroczystości, znawca Tatr i historii Zakopanego, Apoloniusz Rajwa, który wspominał najsłynniejsze wejścia Berbeki na najwyższe szczyty świata.
"Maciej był przewodnikiem na góry wszystkich kontynentów z wyjątkiem Antarktydy" - mówił Rajwa. "Potrafił nieraz zrezygnować ze swoich ambicji górskich dla rodziny. Zrezygnował też z pozostania za granicą i powrócił do kraju w stanie wojennym" - wspominał.
W lipcu brat Macieja, Jacek Berbeka zorganizował ekspedycję w Karakorum, której celem było odnalezienie ciała himalaisty. Udało się odnaleźć i pochować w górach ciało drugiego ze zmarłych w czasie zejścia z Broad Peak - Tomasza Kowalskiego. Ciała Macieja Berbeki nie odnaleziono.
Po uroczystości na cmentarzu, w Miejskiej Galerii Sztuki im. Wł. hr. Zamoyskiego otwarto wystawę Macieja Berbeki i jego żony, Ewy Dyakowskiej-Berbeki pt. "Między niebem a ziemią". "Ta wystawa była planowana już od roku, ale życie napisało tej wystawie zupełnie inny scenariusz i inny wymiar" - powiedziała dyrektorka galerii Anna Zadziorko. "Nagła śmierć Macieja w górach spowodowała, że wystawa została podporządkowana jego głównym wyprawom w Himalaje" - dodała.
Fotografiom szczytów autorstwa Macieja towarzyszą kolaże Ewy Dyakowskiej-Berbeki, które noszą wspólny tytuł "W drodze". "Dzięki temu wystawa nabiera symbolicznego i głębokiego znaczenia. Fotografie, choć wykonywane niezależnie od kolaży, w sposób niezamierzony korespondują ze sobą. Postać wędrowca zawsze pojawia się na kolażach, co ma również symboliczne znaczenie" - mówiła Zadziorko.
Wystawie towarzyszy pokaz filmów z wypraw Macieja Berbeki oraz ostatni jego wywiad, którego udzielił przed tragiczną wyprawą.
Maciej Berbeka urodził się 17 października 1954 w Zakopanem. Był synem taternika, alpinisty, przewodnika i ratownika górskiego Krzysztofa Berbeki (1930-64). Był absolwentem Państwowego Liceum Technik Plastycznych imienia Antoniego Kenara w Zakopanem oraz ASP w Krakowie. Od 1969 roku zaczął uprawiać taternictwo. Był członkiem a następnie prezesem (1982-86) Zakopiańskiego Klubu Wysokogórskiego, członkiem i wiceprezesem zarządu Polskiego Związku Alpinizmu, przewodnikiem tatrzańskim i międzynarodowym.
Od 1979 roku był ratownikiem TOPR. W tym samym roku wziął udział w swojej pierwszej wyprawie w Himalaje, podczas której Ryszard Gajewski i Maciej Pawlikowski dokonali pierwszego wejścia na Ngadi Chuli (inaczej Peak 29. - 7871 m).
Berbeka zdobył pięć ośmiotysięczników, w tym trzy po raz pierwszy zimą. Jako pierwszy Polak wszedł na Mont Everest od północnej, tybetańskiej strony.
Podczas wyprawy w Karakorum, której celem było zdobycie K2 (8611 m), 6 marca 1988 roku podjął samotną próbę zdobycia Broad Peak (8051 m), dokonując pierwszego zimowego wejścia na przedwierzchołek Rocky Summit (8028 m). 25 lat później, 5 marca wraz z Tomaszem Kowalskim, Adamem Bieleckim i Arturem Małkiem zdobył ten szczyt. On oraz Kowalski nie zdołali jednak zejść ze szczytu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"