Reklama

Żywoty świętych gejów

Nie ma możliwości udzielenia katolickiego sakramentu małżeństwa gejowskiej parze. Wymagałoby to bowiem nie tylko obecności księdza i odpowiedniej formuły, ale przede wszystkim istnienia choćby możliwości płodnej miłości - pisze publicysta Rzeczpospolitej Tomasz P. Terlikowski.

Reklama

Część z nich (by wspomnieć tylko byłego jezuitę Roberta E. Gossa) ląduje ostatecznie poza własnym wyznaniem, ale część (tu doskonałym przykładem jest siostra Jeannine Gramick) dzięki licznym manewrom pozostaje w ramach swojego wyznania i tam działa na rzecz zmiany jego stanowiska, a przynajmniej zbudowania wrażenia, że nie jest ono powszechnie obowiązujące. Historie ich „prześladowań”, zastraszeń, a także życiowych dylematów stają się materiałem na wzruszające „żywoty świętych gejowskich”, często kończące się śmiercią... na AIDS. W tych „nowych” dysydenckich grupkach, a także w Kościołach i wspólnotach, które już zrezygnowały z tradycyjnego nauczania w kwestiach moralnych, zazwyczaj powstaje „teologia”, której celem jest uzasadnienie nowego stanowiska. Opiera się ona na całkowitym odrzuceniu biblijnych potępień homoseksualizmu (jako odnoszących się do czego innego niż „nowoczesne” związki homoseksualne), afirmacji „praw człowieka” oraz utożsamieniu miłości do grzeszników (jaką zawsze prezentował i do jakiej wzywał swoich uczniów Jezus Chrystus) z miłością do grzechu. Niekiedy teolodzy queer posuwają się jeszcze dalej i sugerują, że sam Jezus miał być homoseksualistą. Jak dowodzi teolożka Nancy L. Wilson z Metropolitan Community Churches, Jezus przeżył swoje dorosłe życie w „rodzinie alternatywnej”, składającej się z niego, Łazarza oraz Marii i Marty, które wcale nie miały być siostrami, a partnerkami... Oczywiście tak radykalne podejście pozostaje specyfiką mniejszości. Reszta zadowala się poszukiwaniem wątków homoseksualnych w Starym Testamencie, budowaniem atmosfery akceptacji dla zachowań homoseksualnych czy poszukiwaniem „gejowskiej duchowości”, która miałaby być dalszym ciągiem „gejowskiej dumy”. Część z tych „teologicznych” wymysłów jest dość szybko aplikowana w rozmaitych zborach, a niekiedy wyznaniach, które otwarcie określają się jako „inkluzywne”. Wolny Kościół Reformowany Szymona Niemca jest bowiem tylko jedną z wielu wspólnot religijnych założonych przez i dla homoseksualistów. Naiwnością byłoby jednak przypuszczenie, że pomysły te nie wpływają również na te Kościoły, które zachowały tradycyjne stanowisko w kwestiach moralnych. „Teologia queer” jest w nich również, choć w wersji soft, obecna. I to także w seminariach duchownych czy szkołach teologicznych, gdzie się dowodzi, że starotestamentalne potępienia homoseksualizmu straciły już aktualność, a Pawłowy stosunek do aktów jednopłciowych jest wyrazem jego własnych kompleksów seksualnych. Problem polega tylko na tym, że nawet gdyby (co dla poważnego biblisty jest niemal niemożliwe) zgodzić się z takimi interpretacjami, to i tak w niczym nie zmieniłoby to podejścia Kościoła katolickiego do kwestii homoseksualizmu. Wypływa ono bowiem nie tyle z potępień sodomitów, ile z najgłębszej prawdy o człowieku, którą odnaleźć można w Księdze Rodzaju. To tam jednoznacznie przypomniana zostaje prawda o tym, że pełnią człowieczeństwa pozostaje zjednoczenie kobiecości i męskości, których celem jest wzajemna miłość, ale i płodność. Ludzka miłość erotyczna pozostaje więc nieodmiennie pojednaniem i zjednoczeniem różnorodności płciowej, stanowiąc swoistą jej pełnię. Podwojenie tego samego, homoerotyzm z miłością, ale i godnością ludzką zatem niewiele ma wspólnego.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
wiecej »

Reklama