Tom Tancredo, znany amerykański polityk z Partii Republikańskiej, skrytykował zaangażowanie Benedykta XVI w sprawy imigrantów. Jego zdaniem papież mówiąc o sytuacji imigrantów w USA prowadził "marketing wiary". W obronie Biskupa Rzymu stanęły media.
Benedykt XVI podczas zeszłotygodniowej wizyty w USA kilkakrotnie zajmował głos na temat sytuacji przybyszów z innych krajów i ich rodzin, stanowiących - jak podkreślał - ważną część Kościoła i społeczeństwa amerykańskiego. Polityk z Kolorado - były katolik, obecnie prezbiterianin - uważa, że opinia papieża w sprawach imigrantów ma więcej wspólnego z "marketingiem wiary" niż głoszeniem Ewangelii. Zdaniem polityka wypowiedzi te miały na celu "pozyskanie nowych członków Kościoła". 63-letni Tancredo, który na co dzień nosi koszulkę z napis "Ameryka jest pełna", przypomina także, że amerykański Kościół katolicki pozyskuje ostatnio nowych wiernych głównie wśród ludzi nie urodzonych w Stanach Zjednoczonych. Dziennik "Wall Street Journal" w komentarzu redakcyjnym, odnosząc się wyrażonej przez niedoszłego kandydata na prezydenta USA krytyki pod adresem papieża, zauważa, że amerykański Kościół katolicki zawsze sprzyjał imigrantom, pomagając w asymilacji pokoleniom przybyszów z Irlandii, Polski czy Włoch, dlatego nie ma nic niezwykłego w wypowiedziach Benedykta XVI. "Papież wyraża się ciepło o imigrantach nie dlatego, że jest katolikiem, lecz dlatego że oni nimi są. Nie uprawia reklamy wiary, lecz ją praktykuje" - pisze wpływowa gazeta, przypominając, że także dziennikarz CNN Lou Dobbs, podobnie jak Tancredo nastawiony antyimigracyjnie, skrytykował papieskie nauczanie w kwestii imigrantów. "Nie podoba mi się, gdy ktoś, kto jest gościem, przyjeżdża do tego kraju i mówi moim współobywatelom, co mają robić" - miała powiedzieć gwiazda telewizji.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.