Umieranie ks. prof. Józefa Tischnera, żałoba rodziców, którzy utracili maleńkie dzieci oraz nawrócenia na łożu śmierci – to niektóre tematy najnowszego numeru „Gościa Niedzielnego”.
Przeorany [Marcin Jakimowicz]
O umieraniu ks. prof. Józefa Tischnera pisze Marcin Jakimowicz w oparciu o książkę Tomasza Ponikły „Józef Tischner. Myślenie według miłości. Ostatnie słowa”:
Nie mógł już mówić. Gestem przywołał Jarosława Gowina i wręczył mu karteczkę: „Nie uszlachetnia”. „Nie ono dźwiga. Cierpienie zawsze niszczy – pisał schorowany ks. Józef Tischner. – Tym, co dźwiga, podnosi i wznosi ku górze, jest miłość”.
Kamienne misie [Barbara Gruszka-Zych]
– Nigdy nie zapomnę, jak w trzęsących się dłoniach trzymałam zawiniątko z moim dzieckiem, wyjętym z lodówki przez panią doktor – Agnieszka Rajman płacze, wspominając, jak wydawali jej zwłoki martwo urodzonego 13-tygodniowego Filipka. – Miał maleńkie, 12-centymetrowe ciało, a my czuliśmy ogromny ból.
To fragment reportażu Barbary Gruszki-Zych, zawierającego opowieści rodziców, którzy utracili maleńkie dzieci, zmarłe jeszcze przed bądź tuż po porodzie.
Last minute [Marcin Jakimowicz]
O nawróceniach w ostatnich chwilach przed śmiercią pisze Marcin Jakimowicz. Oto jedna z tych historii:
W ateistycznej rodzinie, w której nie padało słowo „Bóg”, zachorował ojciec. Wylądował w ciężkim stanie w szpitalu. Jego syn (wcześniej dzięki świadectwu żony przeżył nawrócenie i stał się gorliwym katolikiem) odwiedził ojca. Ten nie chciał słyszeć o sakramentach. „Tato – prosił przy szpitalnym łóżku syn – nie musisz zaraz zmawiać Różańca czy litanii. Powiedz choć słowo do Jezusa”. Ojciec był twardy jak skała. „Nie musisz nawet nic mówić – nie dawał za wygraną syn – wyobraź sobie, że na tym krześle u twoich nóg siedzi Jezus. Wyobraź sobie, że kładziesz głowę na Jego kolanach. To wystarczy”. Ojcu nie drgnęła nawet powieka. Syn poszedł porozmawiać z ordynatorem o stanie jego zdrowia. I wówczas przybiegła pielęgniarka: „Pana ojciec właśnie zmarł”. Lekarz i rodzina zmarłego weszli czym prędzej do sali. „A co to takiego? Jaka dziwna pozycja – zdumiał się ordynator – nigdy czegoś podobnego nie widziałem”. Chory zmarł z głową położoną na krześle, które stało… przy jego stopach, nie u wezgłowia.
Janczar [Andrzej Grajewski]
Rzekoma „prawda Turowskiego”, skwapliwie nagłaśniania przez dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, w istocie jest kłamstwem i manipulacją, a często najzwyczajniej pochwałą łajdactwa. Najbardziej kuriozalna jest teza, że celem jego wyjątkowej misji była troska o bezpieczeństwo Jana Pawła II – pisze Andrzej Grajewski.
O dyplomacie Tomaszu Turowskim zrobiło się głośno, kiedy IPN wytoczył mu proces, oskarżając o kłamstwo lustracyjne, którego dopuścił się w oficjalnym dokumencie składanym w związku ze swoją pracą w MSZ. Sąd Najwyższy uznał, że Turowski wprawdzie kłamał, ale w stanie wyższej konieczności. W tym czasie media ujawniły już szereg informacji na temat biografii człowieka, który posłużył peerelowskim służbom specjalnym do przeniknięcia w środowisko jezuitów, a później szpiegowania Jana Pawła II oraz jego otoczenia.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"