Papież Franciszek powiedział w piątek w kazaniu, że ten, kto dopuszcza się korupcji, "stracił godność" i "daje dzieciom brudny chleb". Przestrzegł, że łapówkarstwo staje się "uzależnieniem". Papież modlił się, aby Bóg "odmienił serca czcicieli bogini łapówki".
Podczas porannej mszy w Domu świętej Marty Franciszek przywołał ewangeliczną przypowieść o rządcy, który brał łapówki od dłużników swego pracodawcy.
"Ktoś z was może powiedzieć : 'przecież ten człowiek robił to, co robią wszyscy'. Ależ nie wszyscy! Niektórzy administratorzy firm, administratorzy publiczni, niektórzy administratorzy rządowi" - mówił papież.
Podkreślił, że łapówkarstwo jest wielkim grzechem. "To zwyczaj, który nie pochodzi od Boga. Bóg kazał nam przynosić do domu chleb za naszą uczciwą pracę. A co przynosił ten rządca? Dawał swoim dzieciom brudny chleb" - podkreślił Franciszek.
Następnie dodał: "A jego dzieci, być może wykształcone w drogich szkołach, może wychowane w światłym środowisku otrzymały od swego ojca jako pożywienie brud, bo ich ojciec przynosząc do domu brudny chleb stracił godność".
"To ciężki grzech. Zaczyna się od małej łapówki, ale to jest jak narkotyk" - powiedział papież.
Kazanie zakończył modlitwą za dzieci, które "otrzymują brudny chleb od swych rodziców". Również oni, stwierdził, są "wygłodniali, bo czują głód godności".
Franciszek modlił się o to, aby "czciciele bogini łapówki" zdali sobie sprawę z tego, że godność pochodzi z uczciwej pracy, a nie z "chodzenia na skróty".
"Ci biedni ludzie, którzy stracili godność dopuszczając się korupcji przynoszą ze sobą nie pieniądze, które zarobili, ale brak godności. Módlmy się za nich" - mówił papież o osobach skorumpowanych.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.