Metropolita Sydney zachęcił młodych do samokontroli, która pomaga chronić miłość i nie ranić innych. Wezwał ich do słuchania i do modlitwy, by niedługi czas Dni Młodzieży mógł przynieść jak najlepszy owoc.
Czy jesteśmy pośród tych, których wiara została już zachwiana przez szatana, tak, jak to obrazuje nasz Pan mówiąc o ptakach powietrznych wydziobujących ziarno? Nikt z obecnych tu na tej Mszy nie pasuje do tej kategorii. Niektórzy mogą być jak to ziarno na skale, które nie może wypuścić korzeni. Ci, którzy należą do tej drugiej kategorii zapewne pragną zacząć duchowe życie od nowa, lub przynajmniej dopuszczają taką możliwość. Jednak większość z nas należy do trzeciej kategorii, gdzie ziarno pada na ziemię żyzną i wzrasta wydając plon lub czwartej grupy, zagrożonej problemami życia codziennego. My wszyscy, łącznie z tymi, którzy już nie są młodzi, musimy modlić się o mądrość i wytrwałość. Jestem w stanie uwierzyć w to, że nasz Pan wyjaśniał znaczenie tej przypowieści swoim najbliższym uczniom wielokrotnie, za każdym razem, gdy Go o to prosili. Jednakże dociekania apostołów wywoływały kłopotliwe odpowiedzi, gdy nasz Pan dzielił słuchaczy na dwie grupy – tych, którym tajemnice Królestwa zostaną wyjawione i tych, dla których przypowieści pozostaną tylko przypowieściami. Ta druga grupa opisana jest słowami proroka Izajasza jako ci, którzy “patrzyli oczami, a nie widzieli, słuchali uszami, a nie rozumieli”. Prawdopodobnie wyjaśnieniem dla tego mogłoby być zdziwienie apostołów dużą liczbą tych, którzy nie akceptowali nauk naszego Pana. Dlaczego nadal tak się dzieje? Co mamy zrobić, byśmy mogli być zaliczeni do grona tych, przed którymi odkryte zostają tajemnice Królestwa? Wołanie jedynego prawdziwego Boga pozostaje tajemnicą, szczególnie dziś, gdy wielu dobrych ludzi nie może w nie uwierzyć. Nawet w czasach proroków wielu słuchaczy pozostawało duchowo głuchymi i ślepymi, a przez wieki wielu podziwiało piękno nauczania Jezusa, ale nigdy nie przeszło od podziwu do wypełniania Jego powołania. Naszym zadaniem jest pozostawanie otwartym na moc Ducha, pozwolenie Bogu pełnemu niespodzianek na to, by przez nas działał. Ludzka motywacja jest rzeczą złożoną i tajemniczą, ponieważ czasem nawet bardzo silni katolicy, i inni mocni chrześcijanie, są bardzo rozmodleni i w ogólnym sensie dobrzy, ale jednocześnie bardzo zdeterminowani, by nie ruszyć się ani o krok dalej. Z drugiej strony, niektórzy idący za Chrystusem są dużo mniej pobożni i często niewierni, ale są otwarci na rozwój, przemianę na lepsze, gdyż zdają sobie sprawę ze swojej ułomności i ignorancji. W której grupie Ty się znajdujesz? Jakakolwiek jest nasza sytuacja, musimy modlić się o otwarcie serca, o chęć zrobienia następnego kroku, nawet jeśli obawiamy się przejścia zbyt daleko na przód. Jeśli chwycimy dłoń Boga, On dokona reszty. Zaufanie to podstawa. Bóg nas nie zawiedzie. Co możemy zrobić, żeby nie wypaść z tej ostatniej i najlepszej kategorii przynoszących plon i nie znaleźć się w grupie tych, którzy „przez troski, bogactwa i przyjemności życia bywają zagłuszeni” i przez to nie wydają owocu? Drugie czytanie z listu św. Pawła do Galatów wskazuje nam właściwy kierunek przypominając, że każdy musi się zdeklarować po której stronie stoi w tej pradawnej walce pomiędzy dobrem a złem, między tym, co Paweł nazywa ciałem a Duchem. Nie wystarczy tylko być pasażerem, starać się żyć na „ziemi niczyjej” pomiędzy walczącymi stronami. Życie zmusza do dokonywania wyborów i w końcu niszczy możliwość pozostawania neutralnym. Wszyscy przynosimy dobry owoc, gdy uczymy się języka Krzyża i wpisujemy go w nasze serca. Język Krzyża przynosi owoce Ducha, które wymienia św. Paweł, pozwala nam doświadczać pokoju i radości, być bez przerwy dobrymi i hojnymi wobec innych. Podążanie za Chrystusem nie jest darmowe, nie zawsze jest łatwe, ponieważ wymaga walki z tym, co św. Paweł nazywa „ciałem” – z naszym obrosłym w tłuszcz, bezlitosnym ego, staroświeckim egoizmem. I ta walka zawsze ma miejsce – nawet wśród takich starców jak ja!
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.