Oświadczenie kurii legnickiej ws. artykułu prasowego o przekazywaniu gruntów

Komentarzy: 1

KAI/Polska/J

publikacja 27.08.2008 13:28

"Wszelkie działania dotyczące spraw majątkowych diecezji, prowadzone od 1997 r., opierały się i opierają na obowiązującym prawie" - napisano w przesłanemu KAI oświadczeniu legnickiej kurii w sprawie dzisiejszej publikacji dziennika "Polska" na temat rzekomych nieprawidłowości w przekazywaniu gruntów parafialnych na terenie diecezji legnickiej.

- Podwójnie przyznawane ziemie parafiom? Nic nie wiem - twierdzi ks. Lisowski. Przekonuje, że wszystko działo się zgodnie z prawem, a on oszustwa się nie dopuścił. - Może w Urzędzie Wojewódzkim były błędy? - zastanawia się. Według niego pieniądze zarobione na sprzedaży gruntów przekazanych Kościołowi przez Skarb Państwa zostały przeznaczone na renowację zabytkowej bazyliki w Krzeszowie w powiecie kamiennogórskim. Zgodnie z przepisami Kościół może uzyskiwać od Skarbu Państwa rekompensatę majątku zabranego mu w czasach rządów komunistycznych. Na ziemiach zachodnich i północnych każda katolicka parafia może dostać za darmo nie więcej niż 15 ha gruntów rolnych. Ziemię przekazuje Agencja Nieruchomości Rolnych, a decyzję o jej przyznaniu wydaje wojewoda. Rekordzistka - parafia z Porajowa spod Zgorzelca - od marca do grudnia 2003 roku po trzech różnych decyzjach dostała w sumie 44 ha. Jedna z nich została uchylona w 2004 roku, ale grunt do Skarbu Państwa nie wrócił. W lutym 2005 roku jego właścicielem stał się Gustaw Bryszcz, obywatel Polski i Niemiec na stałe zamieszkały w Essen. Ks. Zbigniew Korab, proboszcz z Porajowa, nic nie wie o tej sprawie. Objął parafię dopiero dwa miesiące temu. Jego poprzednik ksiądz Andrzej Burdziak był wczoraj nieuchwytny. Proboszcz legnickiej parafii św. Jadwigi Śląskiej ks. Ryszard Pita nie chciał rozmawiać o przekazanych parafii w 2003 roku 28 ha. Inni proboszczowie mówią, że grunty Skarbu Państwa od razu przekazali legnickiej kurii. Rafał Ziglewski, urzędnik, który przygotowywał wszystkie podwójne decyzje od połowy 2006 roku, nie pracuje już w Urzędzie Wojewódzkim. Był zszokowany informacją, że Krzysztof Grzelczyk w zawiadomieniu do prokuratury zarzucił mu przestępstwo. Zapewnił, że nie czuje się winny złamania prawa. Jest pewien, że cała sprawa to wynik pomyłki spowodowanej złą organizacją pracy w Urzędzie Wojewódzkim. - Zanim przyszedłem do urzędu, sprawą gruntów kościelnych zajmowało się kilka osób - opowiada Rafał Ziglewski. - Po moim odejściu znowu te sprawy powierzono kilku urzędnikom. Ja działałem sam. Prowadziłem jednocześnie kilkadziesiąt spraw, na fatalnym sprzęcie. Komputer co chwilę się zawieszał. Nie miałem czasu, żeby usiąść na 10 sekund, nie mówiąc już o zaadresowaniu koperty z pismem. Na dodatek bardzo wiele parafii z różnych miejscowości nazywa się podobnie. Według niego żaden z kolejnych dolnośląskich wojewodów nie miał kontroli nad ziemią przekazywaną parafiom.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona