Pamiętamy o Chrzanowicach

Co się dzieje w Chrzanowicach, niewielkiej miejscowości dotkniętej trąbą powietrzną? Opowiada proboszcz chrzanowickiej parafii p.w. NMP Nieustającej Pomocy ks. Tomasz Schabowicz.

Sierpniowy kataklizm dotknął bardzo wielu ludzi. Nie znam danych z innych terenów, ale w naszej częstochowskiej diecezji zniszczonych zostało dużo ponad 800 gospodarstw domowych. Ucierpiały budynki mieszkalne i gospodarcze. Straty materialne, nie tylko przecież budynków, liczyć chyba należałoby w milionach złotych. Najważniejsi jednak w tym wszystkim są ludzie. Bo dom można odbudować, gospodarstwo jakoś dźwignąć, a człowiek pozostaje ten sam. Do wszystkich życiowych doświadczeń dojdzie jeszcze pamięć tamtego wieczoru i nocy. Często podszyta obawą czy aby się nie powtórzy. Człowiek przezywa różne chwile w swoim życiu. Kiedy jest szczęśliwy i wszystko się dobrze układa, to jakby zapomina że są ludzie, którzy czasem potrzebują tylko żeby ktoś był obok. Takie dramatyczne masowe przeżycia sprawiają, że takiej obecności potrzeba więcej i więcej. Szczęśliwi są ci, którzy w takich razach mają koło siebie rodzinę, przyjaciół, czy choćby dalszych znajomych i sąsiadów. W takiej miejscowości jak nasze Chrzanowice wszyscy się znają. A jednak... Choć wielu doświadczyło wsparcia drugich, to byli tacy którzy zostali sami. Na szczęście nie na długo. Zresztą człowiek w takich chwilach zawsze jest sam. Bo czy syty zrozumie głodnego? Znajdowali się przecież tacy, którzy z uśmiechem przejeżdżali samochodem przez zniszczone miejscowości (naszą także) i pstrykali zdjęcia telefonami komórkowymi kiwając głowami z uśmiechem politowania. A ludzie płakali przed ruinami swoich niedawnych domów... Być może ktoś powie: „no dobrze, ale przecież Bóg...”. Tak. Też w to wierzę głęboko, tylko w takich momentach Pan Bóg staje się bliski tylko i wyłącznie przez drugiego człowieka, który stanie obok i przynajmniej będzie próbował pomóc. Od samego początku znaleźli się tacy właśnie. I dlatego ci co zostali bez dachu nad głową, choć przez łzy próbowali sobie tłumaczyć: „jakoś to będzie”. Ze łzami w oczach dziękowali za każdy, najdrobniejszy nawet gest dobroci i pomocy. Organista z naszego kościoła, w niedzielę po tej burzy, przyszedł do mnie przed Mszą Świętą i zapytał czy może coś na koniec powiedzieć. Po ogłoszeniach wyszedł do mikrofonu i zdołał tylko powiedzieć „dziękuję wam kochani”. Łkanie nie pozwoliło na nic więcej... Jak bardzo trzeba człowiekowi wtedy właśnie bardziej niż kiedykolwiek obecności innych. Czy choćby słowa, uściśnięcia ręki. Wtedy najcenniejszy jest każdy gest pomocy. Choć może dającemu wydaje się, że w całym zamieszaniu pomoc przyjmowana jest obojętnie jakby się należała. Teraz już ludzie pracują nad remontami i odbudową. Ale pomoc wciąż napływa i jest potrzebna. Żywność i środki czystości z diecezjalnej „Caritas” przydały się każdemu. Bo przecież coś jeść trzeba, czymś trzeba posprzątać dom i umyć się, a każdy grosz wydawany jest żeby choć przykryć dom nowym dachem. A tu się często okazuje, że naruszone przez wichurę konstrukcje trzeba budować od nowa. Na szczęście ludzie wiedzą, że ktoś o nich myśli i robi co może. Czasem blisko, a czasem daleko i zupełnie anonimowo. Bo wierzymy, że JEST DOBRO. Że trzeba się nim dzielić.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 1 2 3 4 5 6
29°C Piątek
dzień
30°C Piątek
wieczór
26°C Sobota
noc
20°C Sobota
rano
wiecej »