Głośno o niej od kilku lat. Jak sprawa wygląda dziś?
Nie miałem pojęcia, jak to narzędzie się nazywa i jak dokładnie działa. Zakup nie leżał w gestii Ministerstwa Sprawiedliwości - mówi w rozmowie z wtorkową "Rzeczpospolitą" wiceprezes PiS Zbigniew Ziobro.
Były minister sprawiedliwości w rozmowie z "Rz" został zapytany m.in. o to dlaczego Pegasus został kupiony z Funduszu Sprawiedliwości, który miał służyć m.in. wspieraniu pokrzywdzonych i świadków, przeciwdziałaniu przestępczości, a także udzielaniu pomocy osobom pozbawionym wolności.
"Nie został kupiony przez Fundusz Sprawiedliwości, tylko przez jedną ze służb, m.in. z tych środków. Nie kupowałem żadnego systemu, tym bardziej Pegasusa, bo nie miałem nawet pojęcia, jak on się nazywa i jak dokładnie działa. Można powiedzieć, że jedynie zainicjowałem ten zakup" - odpowiedział Ziobro.
Dodał, że jako prokurator generalny dostawał informacje od prokuratorów, "że w bardzo ważnych sprawach w Polsce dotyczących zwłaszcza zorganizowanych grup przestępczych, które wyprowadzały VAT, ale też typowych grup przestępczych, gdy chodziło o porwania dla okupu, sprawcy przerzucili się ze zwykłych telefonów na komunikatory i narzędzia, które w rękach polskiego państwa nie działały".
"Czyli to był pewien przełom technologiczny, kiedy państwo pozyskało nowe narzędzia pozwalające podsłuchiwać przestępców za zgodą sądu przy pomocy tych narzędzi. Bez tego przez długi czas gangi działałyby całkowicie bezkarnie" - ocenił.
Dopytywany o to dlaczego pieniądze zostały wydane z Funduszu Sprawiedliwości odparł, że dowiedział się, że jest "taki problem po stronie prokuratury i jako minister sprawiedliwości nie mogłem przymknąć na to oka i powiedzieć, że nie ma sprawy".
"Mając tego rodzaju informacje, zwróciłem się do służb, bo to nie jest kwestia kompetencji ministra sprawiedliwości, by kupował takie narzędzia i to nie była kwestia mojego budżetu, żeby pan minister Mariusz Kamiński, z którym na pewno rozmawiałem, a sądzę też, że z innymi szefami służb również rozmawiałem na ten temat, powiedział mi, że podzielają ten problem, widzą go, ale mają problem finansowy, ponieważ to kosztowny zakup i nie dysponują odpowiednimi środkami" - powiedział.
Dodał, że zachęcał do rozmowy na ten temat z premierem Mateuszem Morawieckim. "Kiedy dowiedziałem się, że są problemy finansowe z pozyskaniem środków na zakup, powiedziałem, że jest możliwość, by środki z Funduszu Sprawiedliwości, którymi dysponuję, służyły dobrej sprawie, czyli walce z przestępczością i przeciwdziałaniu przestępczości" - mówił. Zaznaczył też , że Fundusz służy również przeciwdziałaniu przyczynom przestępczości i zapobieganiu przestępstwom.
***
Prokuratura do dzisiaj nie ustaliła, ile przypadków inwigilacji systemem Pegasus dotyczy osób uznanych za politycznych przeciwników rządu PiS. Powodów takiego stanu jest kilka - pisze we wtorek "Gazeta Wyborcza".
"GW" przypomina, że w kwietniu 2024 r. Adam Bodnar, ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny, mówił w Sejmie, że Centralne Biuro Antykorupcyjne, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służba Kontrwywiadu Wojskowego "w latach 2017-22 stosowały kontrolę operacyjną urządzenia końcowego łącznie wobec 578 osób. W 2017 r. było to 6 osób, w 2018 r. - 100 osób, w 2019 r. - 140 osób, w 2020 r. - 161 osób, w 2021 r. - 162 osoby, a w 2022 r. - 9 osób".
Gazeta podkreśla, że kierując do sądu wnioski o kontrolę operacyjną, służby przy niektórych dopisywały kryptonim "Jarvis". "W ten sposób oznaczano, że chodzi o Pegasusa, przy czym sądy w większości nie wiedziały, czym system różni się od "zwykłego podsłuchu". Zamysł służb był taki, by zakamuflować nazwę "Pegasus", bo to, że został on kupiony, niezależne media ujawniły już w 2018 r." - czytamy.
Według dziennika, nie ma statystyk dotyczących tego, ile z tych działań było motywowanych politycznie i czy od ustaleń z 2024 r. wzrosła liczba pokrzywdzonych. "Nigdzie nie ma liczby podsłuchów "motywowanych politycznie", nie ma oficjalnej listy osób uznanych za pokrzywdzone. Status pokrzywdzonego wymaga ustaleń, to nie jest kwestia formalna" - odpowiada "Wyborczej" prok. Przemysław Nowak, rzecznik Dariusza Korneluka.
Dopytywany o to, że już w kwietniu 2024 r. Bodnar mówił o 31 takich przypadkach, Nowak pisze: "Informowaliśmy, że prokuratorzy z zespołu śledczego nr 3 wystawili dla pierwszych 31 osób wezwania do stawienia się w prokuraturze. Osoby te zostaną przesłuchane w charakterze świadków" - czytamy.
Putin od 2023 r. jest objęty nakazem aresztowania przez MTK.
"Minerałów będzie tyle, że nie będziecie wiedzieli co z nimi zrobić".
Mające poprzedzić szczyt spotkanie ich głównych doradców zostało odłożone.
Szacuje się, że gangi kontrolują niemal całą stolicę, Port-au-Prince.
Zjawisko to idzie w parze z poprawą zdrowia psychicznego wśród studentów.