Niedzielny apel Benedykta XVI o realizację Milenijnych Celów Rozwoju zbiegł się z najnowszym raportem Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa. Wynika z niego, że w alarmującym tempie rośnie w świecie liczba ludzi dotkniętych klęską głodu. Na skutek wzrostu cen żywności liczba głodujących wzrosła z 850 do 925 milionów.
Na temat odpowiedzialności, jaką w tym zakresie ponosi wspólnota międzynarodowa, a w szczególności Europa, Radio Watykańskie rozmawia z ks. Aldo Giordano, stałym obserwatorem Stolicy Apostolskiej przy Radzie Europy. Ks. A. Giordano: Przede wszystkim Europa musi naprawdę przejąć się tą tragedią, bo prawdopodobnie za bardzo przyzwyczailiśmy się do tych liczb, tak że nie widzimy już w tym nic skandalicznego, nie sprawia nam to bólu. Trzeba zatem uświadomić sobie, że nie możemy się godzić na taką sytuację, a w szczególności na to, by tysięczne, milionowe rzesze ludzi umierały z głodu. Z drugiej strony, sądzę, że Europa musi znaleźć nową pozycję na arenie międzynarodowej. Nie tak dawno Europa potrafiła pokonać granicę, która dzieliła ją niczym mur, teraz nową granicą jest ta, która oddziela ją od innych kontynentów. Europa musi zatem określić swoją pozycję w stosunku do tych granic i dostrzec swą odpowiedzialność względem innych kontynentów: Ameryki Łacińskiej, z którą łączą ją bardzo silne więzy historyczne i kulturalne, Afryki z jej aktualnymi bolączkami, Azji, która jest kontynentem, gdzie dzieje się wiele nowego i stanowi ważne wyzwanie dla naszej przyszłości. Tylko wtedy, gdy Europa podejmie się swych wielkich zadań, będzie mogła na nowo odkryć siebie, swą wielką kulturę, tradycję, tożsamość. A zatem, Europa jest w stanie odkryć na nowo wielki wkład, który może wnieść w życie innych kontynentów, jak i to, co sama może od nich otrzymać. - Do Europy przybywa za chlebem tak wielu migrantów. Ksiądz twierdzi, że świat zmienia oblicze Europy i że Europa nie powinna się zamykać... Ks. A. Giordano: Świat coraz szybciej się kurczy, staje się coraz mniejszy. Media, postęp nauki, a przede wszystkim migracje sprawiają, że urzeczywistnia się owa słynna już „globalna wioska”. To kurczenie się świata stwarza nowe problemy. Dopóki świat był wielki, dopóki inne narody były dalekie, dopóty mogliśmy się przynajmniej łudzić, że jest dość miejsca dla wszystkich, dość surowców naturalnych dla wszystkich, że w naszym świecie jest miejsce na różnorodność kulturową. W chwili, kiedy wszystko dzieje się w jednym domu, odkrywamy nagle, że istnieje problem surowców, energii, środowiska, problem spotkania między kulturami, współistnienia kultur i religii. A zatem prędkość, z jaką kurczy się świat, rzeczywiście zmienia jego oblicze i oblicze poszczególnych krajów. Wymaga to, jak sądzę, jakościowego skoku: trzeba odkryć nowe braterstwo, jego nowy wymiar, bo im bliżej siebie jesteśmy, tym bardziej musimy odkrywać, że jesteśmy braćmi, w przeciwnym wypadku może rzeczywiście dojść do starcia, starcia kultur i cywilizacji. - 1 września objął ksiądz funkcję stałego obserwatora Stolicy Apostolskiej przy Radzie Europy. Jakim wyzwaniom będzie ksiądz musiał stawić czoło? Ks. A. Giordano: Jak wiadomo, posiadam dość długie, 13-letnie doświadczenie europejskie. Byłem bowiem sekretarzem Rady Konferencji Biskupów Europy. Cieszę się, że tym doświadczeniem będę mógł Kościołowi służyć i że będę mógł je rozwijać. Na podstawie tego, co już zobaczyłem, a także na podstawie poprzedniego doświadczenia, mogę powiedzieć, że podstawowym wyzwaniem jest doprowadzić do ponownego odkrycia chrześcijaństwa, przezwyciężyć ignorancję w sprawach chrześcijaństwa. A poza tym trzeba znaleźć drogę do jedności chrześcijan, to w kwestii ekumenizmu, znaleźć drogi współpracy między wielkimi religiami. A jeśli chodzi o świat, to istnieją inne wielkie wyzwania, jak choćby pokój. Sprawa Gruzji i Rosji pokazała nam w tych dniach, że również u nas istnieją wielkie zagrożenia. Wyzwaniem jest głód, o którym mówiliśmy. Nie może nas to przestać bulwersować. Sądzę, że możemy mieć tu swój wkład. Wyzwaniem jest też środowisko naturalne: Papież bardzo wyraźnie zwraca na to uwagę, aby na naszej ziemi dało się żyć również w przyszłości. Przekonuję się, że również w Radzie Europy zagadnienia te budzą żywe zainteresowanie. Wierzę więc, że i my możemy coś tu zrobić, wnieść swój wkład. Rozm. S. Centofanti/ rv
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.