Ks. Opiela o zamordowanych w Moskwie jezuitach

Brak komentarzy: 0

KAI/J

publikacja 08.11.2008 22:36

Kiedy przybyłem w 1992 r. do Rosji w poszukiwaniu utajnionych jezuitów, to właśnie ks. Otto Messmer był pierwszym z nich w byłym ZSRR, którego odnalazłem - wspomina ks. Stanisław Opiela.

KAI: Na ile w dialogu przeszkadzają narodowe uprzedzenia? - Kiedy patrzymy na kraje o przewadze wiernych prawosławnych, zauważamy, że w większości z nich Kościoły prawosławne są mocno związane z nacją, by nie powiedzieć z nacjonalizmem. Rosja zawsze kierowała się jakąś ideologią. Po upadku komunizmu tę rolę pełni w jakimś stopniu prawosławie, które chce być czynnikiem państwowotwórczym. Tak myślą władze i patriarchat. Rosjanin musi być prawosławny, nawet gdy jest nieochrzczony. Zresztą podobnie jak w wielu krajach Zachodu, gdzie ludzie obojętni religijnie deklarują się jako katolicy. KAI: Sojusz ołtarza z tronem będzie się w Rosji umacniał. - Chyba tak. Z drugiej strony wielu wiernych ma pretensje do hierarchii, że nie zajmuje się ludźmi lecz polityką. Historycy rosyjscy nieraz w rozmowie ze mną twierdzili, że ateizm w Rosji odniósł tak wielki sukces, gdyż Rosja nigdy do końca nie była schrystianizowana. Chrześcijaństwo przyswoiła sobie arystokracja, szlachta i bogate kupiectwo. Na wsiach i w prowincjonalnych miastach duchowni prawosławni byli zajęci raczej troską o utrzymanie rodziny niż chrystianizacją. KAI: Jak ocenia Ksiądz duchową sytuację Rosji? - W Rosji ateizm zapuścił korzenie głęboko. Trudno oszacować, jak wielu Rosjan jest praktykujących; w prawosławiu bowiem nie ma obowiązku uczestniczenia np. w niedzielnej mszy św. Ostatnio jeden z duchownych z Moskwy twierdził, że w Rosji jest od 4 do 7 proc. ochrzczonych w RKP, z których 2 proc. to praktykujący wierni. Kościół prawosławny zbyt mało zajmuje się inteligencją. W Moskwie jest jedna dynamiczna parafia pw. Św. Kosmy i Damiana prowadzona przez o. Borisowa, która skupia inteligencję. Uniwersytet św. Tichona jest natomiast twierdzą konserwatyzmu i nacjonalizmu. Ponadto dużą barierą dla przyciągnięcia ludzi do kościoła jest sama liturgia. Dużo mówi się o jej reformie, ale jej się nie przeprowadza. Wielu ludzi nie rozumie już języka starocerkiewnosłowiańskiego. Pracujący Rosjanin, który chciałby pójść na mszy św. W powszedni dzień, nie bardzo może sobie na to pozwolić. Prawosławna liturgia trwa zbyt długo. To też wymagałoby reformy. KAI: Na zakończenie naszej rozmowy posłużę się tytułem artykułu Księdza z "Przeglądu Powszechnego": "Ku czemu zmierza Rosja?" - Obecna władza realizuje politykę wielkoruską. Rosja chce być mocarstwem, ale musi też zdawać sobie sprawę, że obecnie żadne mocarstwo nie jest samowystarczalne. Kraj ten bez sojuszu z innymi państwami, w tym z azjatyckimi krajami dążącymi do mocarstwowości przynajmniej regionalnej: Chiny, Indie, Iran, sam nie stanie się mocarstwem. Ponadto głównym problemem Rosji jest jej polityka wewnętrzna. Nie wystarczą olbrzymie zasoby surowców naturalnych czy wzrost PKB bez poprawiania indywidualnego standardu życia. Dlatego potrzebne są nowoczesne technologie, które zmodernizują ich przemysł, dadzą zatrudnienie... Kto im w tym pomoże? Jak na razie w Eurazji pomóc może jedynie Unia Europejska, USA - słowem rozwinięty Zachód, od którego Rosja zawsze stroniła, zwłaszcza od jego kultury i cywilizacji technicznej. Głównym zatem utrudnieniem jest lokalna mentalność rządzących i rządzonych, której ewolucja wymaga mozołu i czasu… Jeszcze innym problemem jest u Rosjan zmiana mentalności a ją zmienia się najtrudniej i powoli. * Ks. Stanisław Opiela w latach 1992-2000 był przełożonym Niezależnego Regionu Rosyjskiego Towarzystwa Jezusowego, rektorem Kolegium św. Tomasza z Akwinu w Moskwie oraz sekretarzem episkopatu Rosji. Ostatnio pracował w Katolickim Biurze Informacji i Inicjatyw Europejskich (OCIPE) w Strasburgu i Brukseli.
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 4 z 4 Następna strona Ostatnia strona