Sekretarz generalny rządzącej we Francji Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) Patrick Devedjian oświadczył, że państwo nie może brać pod uwagę argumentacji religijnej w debacie nt. pracy w niedzielę. Zdaniem prawicowego polityka, gdy spojrzeć na ten problem od strony religijnej, „chrześcijanie nie pracują w niedzielę, żydzi w sobotę, a muzułmanie w piątek".
Propozycja UMP dotycząca rozszerzenia możliwości pracy w niedzielę spowodował protesty nawet w łonie tego ugrupowania. Sprzeciwia się jej Partia Socjalistyczna, a także przedstawiciele Kościołów katolickiego i protestanckich. Obawiają się one „banalizacji” dnia przeznaczonego na odpoczynek i modlitwę. Wiceprzewodniczący Konferencji Biskupów Francji (CEF) abp Hippolyte Simon zaznacza, że "będzie się więcej zarabiać, ale mając mniej czasu na życie". Natomiast kard. André Vingt-Trois dodaje, że zarobek nie może być głównym motorem ludzkiego życia. - Niedziela to dzień życia rodzinnego i rezygnacja z niego na korzyść zysku gospodarczego może przynieść straty ludzkie i społeczne - przestrzegł przewodniczący CEF. Ewangeliczny Komitet Protestancki na rzecz Godności Ludzkiej wyraził 3 grudnia kategoryczny sprzeciw wobec projektu. Argumentował, że pogorszyłoby to szczególnie sytuację pracowników najuboższych, którzy są mniej odporni na presję pracodawców. Przewodniczący Komitetu, pastor Florian Rochat tłumaczył, że to praca jest stworzona dla człowieka, a nie człowiek dla pracy. Odwołał się do Biblii, która nakazuje dni odpoczynku i świąt, aby człowiek miał czas na spotkanie z Bogiem, a także nie stał się niewolnikiem aktywności. Wskazał, że „tylko odpoczynek niedzielny dla wszystkich pozwoli na rozwój więzi międzyludzkich i społecznych, których społeczeństwo indywidualistyczne tak bardzo potrzebuje”. Wspomniany Komitet grupuje chrześcijan tradycji protestanckiej, którzy chcą promować szacunek dla godności człowieka, ochronę praw i obowiązków człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci i kobiet, a także bronić życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.