Kierownictwu klubu PO nie podoba się projekt ustawy bioetycznej Jarosława Gowina. Posłowie krytykują przede wszystkim dostępność zabiegów zapłodnienia in vitro tylko dla małżeństw oraz zapisy dotyczące braku możliwości dochodzenia odszkodowań za "złe urodzenie" czy testamentu życia - donosi Gazeta Wyborcza.
Gowin uznał, że skoro Tusk zrobił go szefem zespołu bioetycznego przy premierze, to ma daleko idącą władzę - cytuje Gazeta polityka z kierownictwa PO. - Ale zapomniał, że na końcu ktoś musi poprzeć jego propozycje w Sejmie. I że wskazane byłoby, żeby najpierw skonsultował projekt z klubem, dopiero później ogłaszał go publicznie. Będziemy dziś o tym rozmawiać na posiedzeniu klubu. Wiceszef klubu twierdzi, że nie należy tego projektu traktować jak wersji ostatecznej, lecz jako propozycje do dyskusji - Projekt ustawy bioetycznej przygotowywałem na zlecenie premiera, a nie klubu. Propozycje dotyczące zapłodnienia in vitro konsultowałem z premierem - mówi z kolei Jarosław Gowin. - O testamencie życia jest mowa w raporcie z prac zespołu bioetycznego, który dostał premier. Teraz jest czas na konsultacje w klubie.
Na terenach objętych konfliktami respektowane być powinno prawo humanitarne.
Organizatorzy zapowiadają, że będzie barwny, taneczny i pełen radości. Koniecznie posłuchaj!
Twierdzi, że byłby tam narażony na nadużycia i brak opieki zdrowotnej.
Przypada ona 13 dni po Wigilii u katolików, czyli 6 stycznia w kalendarzu gregoriańskim.
Sąd nakazał zbadanie możliwości popełnienia zbrodni wojennych przez żołnierza z Izraela.