Kierownictwu klubu PO nie podoba się projekt ustawy bioetycznej Jarosława Gowina. Posłowie krytykują przede wszystkim dostępność zabiegów zapłodnienia in vitro tylko dla małżeństw oraz zapisy dotyczące braku możliwości dochodzenia odszkodowań za "złe urodzenie" czy testamentu życia - donosi Gazeta Wyborcza.
Gowin uznał, że skoro Tusk zrobił go szefem zespołu bioetycznego przy premierze, to ma daleko idącą władzę - cytuje Gazeta polityka z kierownictwa PO. - Ale zapomniał, że na końcu ktoś musi poprzeć jego propozycje w Sejmie. I że wskazane byłoby, żeby najpierw skonsultował projekt z klubem, dopiero później ogłaszał go publicznie. Będziemy dziś o tym rozmawiać na posiedzeniu klubu. Wiceszef klubu twierdzi, że nie należy tego projektu traktować jak wersji ostatecznej, lecz jako propozycje do dyskusji - Projekt ustawy bioetycznej przygotowywałem na zlecenie premiera, a nie klubu. Propozycje dotyczące zapłodnienia in vitro konsultowałem z premierem - mówi z kolei Jarosław Gowin. - O testamencie życia jest mowa w raporcie z prac zespołu bioetycznego, który dostał premier. Teraz jest czas na konsultacje w klubie.
W Dar es Salaam w Tanzanii spotkali się przywódcy krajów Afryki Wschodniej.
Rozumiemy trudną sytuację organizacji pozarządowych - przekazała PAP Kancelaria Premiera.
Szef państwa ukraińskiego powtórzył, że Putin nie chce zakończenia wojny.