„Zniesienie celibatu nie oznacza, że zwiększy się liczba duchownych" - uważa redaktor naczelny japońskiego tygodnika katolickiego „Katorikku Shinbun". O. William Grimm, amerykański misjonarz należący do zgromadzenia Maryknoll w najnowszym wydaniu czasopisma pisze o religijnej sytuacji w Japonii.
Za punkt odniesienia do kwestii celibatu zakonnik bierze sytuację buddyzmu w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie prawie wszyscy kapłani tej religii mają rodziny i w dużej części dziedziczą służbę świątynną po swoich ojcach. O. Grimm wskazuje na drastyczny spadek liczby duchownych buddyjskich. Ich liczba w ciągu ostatnich 35 lat zmniejszyła się o 82 proc. Powołując się na dane rządowej agencji ds. kultury misjonarz pokazuje, że w tym czasie w Japonii również spadła liczba świątyń buddyjskich z 96 do 86 tys. Zakonnik powołuje się także na dziennik „Yomiuri Shinbun”, który pisze o poważnej sytuacji buddystów w Kraju Kwitnącej Wiśni. Z 1.6 mln kapłanów buddyjskich w 1970 r. obecnie jest ich tylko 300 tys. Japońska gazeta artykuł na ten temat tytułuje: „Znikające świątynie”. Odbił się on szerokim echem za granicą. Powołując się na niego „The New York Times” napisał o „wymierającym buddyzmie w Japonii.” Na podstawie dramatycznego spadku liczby kapłanów buddyjskich, z których prawie wszyscy mają rodziny i w dużej części dziedziczą służbę świątynną po swoich ojcach, o. Grimm stawia tezę, że „zniesienie celibatu nie miałoby żadnego wpływu na funkcjonowanie religii, w kontekście potężnych zmian społecznych, które obecnie mają miejsce”. Zauważa on także, że w Kościele katolickim w Japonii również nastąpiło podobne zjawisko, choć nie na tak wielką skalę. W ciągu ostatnich 20 lat liczba kapłanów zmniejszyła się z 1926 do 1542. W artykule o. Grimm zajmuje się także sprawą inkulturacji Kościoła w Japonii i nowymi wyzwaniami jakie stoją przed nim w obliczu dramatycznych zmian. „Dużo mówi się o odejściu od modelu zachodniego chrześcijaństwa, poszukiwań inspiracji w starożytnej duchowości Zen, zmianie architektury kościołów, tak by przypominały buddyjskie świątynie itp. Choć jest w tym trochę racji, gdyż buddyzm stworzył tradycyjną kulturę japońską, wydaje się jednak, że problem leży jednak zupełnie gdzie indziej. Utkwiła mi w pamięci rada pewnego Japończyka katolika, gdy powróciłem na misje po dłuższym pobycie za granicą. Powiedział on: `Cokolwiek będziesz czynił, nie daj się usidlić w religijnych archeologiach, np. Zen i innych starożytnych japońskich formach religijnych`. Patrząc na dzisiejszą Japonię, wydaje się, że kraj ten wchodzi w nową, postreligijną fazę w swojej historii. Sytuacja przypomina trochę Europę, włączając w to kraje tradycyjnie katolickie i wiąże się to z potrzebą szukania nowych rozwiązań duszpasterskich przez Kościół” – napisał o. Grimm. Kończąc artykuł misjonarz pyta o „nowe drogi głoszenia Ewangelii - a nie `religijnych archeologii`, które miałyby większy związek z nadziejami, a także obawami i lękiem ludzi żyjących obok nas”. „Być może buddyzm traci szanse przemawiania do serc Japończyków w XXI wieku. Ale czy Kościół jest gotowy, aby podjąć to nowe wyzwanie?” – pyta redaktor naczelny japońskiego tygodnika katolickiego „Katorikku Shinbun”.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.