Nawet niedoskonała regulacja prawna dotycząca procedur in vitro jest lepsza niż brak jakiejkolwiek regulacji. Poseł katolik może głosować za projektem nie w pełni uwzględniającym nauczanie Kościoła o ile jest on alternatywą dla rozwiązania jeszcze bardziej permisywnego - uważa ks. dr Artur Filipowicz SJ.
Komentując dyskusję wokół projektu ustawy przygotowanej przez zespół posła Jarosława Gowina bioetyk z UKSW przypomina, że w tej debacie nie należy mieszać płaszczyzny aksjologicznej i politycznej. Jak z perspektywy etyki katolickiej ocenić przygotowany przez zespół posła Jarosława Gowina projekt ustawy regulującej m.in. procedury in vitro w Polsce? Ks dr Artur Filipowicz przypomina, że ta ocena jest skomplikowana, gdyż dyskutując na ten temat poruszamy się na kilku płaszczyznach – m.in. na płaszczyźnie aksjologicznej i prawno – politycznej. Bioetyk z UKSW przypomina różne wypowiedzi biskupów na ten temat. „Bp. Stefanek np. stwierdza, że jakakolwiek ustawa dozwalająca in vitro jest zła i nie można przykładać do niej ręki. Abp Życiński z kolei mówi, że propozycja Gowina jest krokiem zmniejszającym obecne bezprawie. Ja bym nie przeciwstawiał tych głosów. Bp Stefanek akcentuje moralny aspekt całej sprawy, a abp Życiński – prakseologiczny, polityczny” - zaznacza ks. Filipowicz. Kapłan przypomina, że w sferze moralnej oceny in vitro stanowisko Kościoła pozostaje niezmienne: metody in vitro w jakiejkolwiek formie są złe moralnie i całkowicie niedopuszczalne. Argumentacja Kościoła jest znana. Po pierwsze poczęcie dokonuje się poza aktem seksualnym małżeńskim, za pomocą osób trzecich. Po drugie – w procedurach in vitro dochodzi do wytworzenia nadmiernej liczby zygot – istot ludzkich, których są zagrożone. Zdaniem ks. Filipowicza w dyskusji na płaszczyźnie politycznej należy uwzględnić jeszcze kilka innych kwestii. „Obecnie w Polsce nie ma w ogóle żadnych uregulowań dotyczących tzw. kwestii biomedycznych. Europejska Konwencja Bioetyczna została przez Polskę w 1999 r. podpisana lecz nie ratyfikowana. Oznacza to, że mamy lukę prawną i żaden z poprzednich rządów nie wystąpił z propozycją jej uregulowania. W Polsce teraz nic nie jest zabronione, czyli wszystko jest dozwolone: można eksperymentować na embrionach, klonować ludzi, tworzyć ludzko – zwierzęce hybrydy” – stwierdza. Przypomina również, że istnieją projekty pewnych regulacji, m.in. propozycja przedstawiana od pewnego czasu przez Sojusz Lewicy Demokratycznej – bardzo liberalna, zezwalająca na in vitro nie tylko dla małżeństw, z pełną refundacją wszelkich procedur itp. Jak zaznacza ks. Filipowicz, projekt zespołu pracującego przez kilka miesięcy pod kierunkiem Jarosława Gowina miał być początkowo projektem rządowym, ale ze względu na ważkość problematyki, kontrowersyjność i delikatność będzie projektem sejmowym, proponowanym przez Platformę Obywatelską w formie ustawy. „Ten projekt zakłada dopuszczanie in vitro tylko w przypadku małżeństw, kobiet do 40 roku życia. Tworzyć się będzie tylko jedną lub dwie zygoty – tyle ile będzie można wszczepić kobiecie. Embriony nie będą więc ani niszczone ani zamrażane; to ostatnie tylko w wyjątkowych przypadkach, gdy wszczepienie nie będzie możliwe ze względu na stan zdrowia matki” – relacjonuje. Według ks. Filipowicza polityk katolik stający przed koniecznością podjęcia decyzji w tej sprawie musi uwzględniać też pewne realia polityczne, np. szanse na skonstruowanie większości całkowicie zakazującej procedur in vitro, oraz zagrożenie, że uda się stworzyć większość popierającą bardziej liberalny projekt. Jego zdaniem polityk w takiej sytuacji może zastosować tę samą zasadę, którą Jan Paweł II w Evangelium viatae” oraz Kongregacja Nauki Wiary w wytycznych dla polityków przedstawia w kontekście aborcji. „Jeżeli mamy do wyboru prawo liberalizujące aborcję i prawo bardziej restryktywne, a nie da się uzyskać optymalnego rozwiązania, czyli np. całkowicie zakazać aborcji, to poseł katolik publicznie prezentując swoją dezaprobatę dla tego typu praktyk, głosować może na projekt restryktywny, mając nadzieję, że w przyszłości po zmianie sił politycznych zaistnieje możliwość jeszcze bardziej zdecydowanych zakazów” – stwierdza bioetyk. „Jeżeli nie mogę uratować 100 ludzi, ale mogę uratować połowę, to chyba lepiej, jeśli ratuję połowę, niż gdybym pozwolił, żeby zginęło 100” – wyjaśnia. Ks. Filipowicz apeluje też o szeroką debatę publiczną dotyczącą in vitro, z przedstawieniem wszystkich argumentów za i przeciw tej procedurze. Jak szacuje, obecnie w Polsce może istnieć ok. 55 tys. zamrożonych embrionów. Ile ich jest dokładnie – nikt nie wie, ze względu na brak jakiejkolwiek kontroli i oficjalnych procedur.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.