Nigdy nie nadużyłem zaufania Stolicy Apostolskiej i samego Ojca Świętego - zapewnia w wywiadzie dla KAI abp Józef Kowalczyk.
KAI: Czego dotyczyły wówczas rozmowy z przedstawicielami komunistycznych władz? - Rozmowy te były wieloprzedmiotowe. Dość wspomnieć przygotowanie papieskich podróży do Polski, uzgadnianie ich programu i trasy, konkretnych spotkań pozaliturgicznych z osobistościami państwowymi i kościelnymi, sprawy transportu, przemieszczania się i bezpieczeństwa, przyjmowanie różnych sugestii ze strony współrozmówców i przedkładanie ich zarówno Ojcu Świętemu, jak i odpowiedzialnym bezpośrednio za dalsze rozpracowywanie wizyt i spotkań. Warto w tym miejscu przypomnieć omawianie wizyty i audiencji Ojca Świętego dla delegacji NSZZ „Solidarność” z Lechem Wałęsą na czele w dniu 15 stycznia 1981 r. Także specjalną audiencję dla polskiej delegacji na uroczystości kanonizacyjne Maksymiliana Kolbego. Pamiętam, że na czele delegacji stał wtedy Jerzy Ozdowski a towarzyszyli mu m.in. Kazimierz Morawski i Adam Łopatka. Inna ważna sprawa – której przygotowanie zostało mi powierzone - to trudna wizyta Jana Pawła II w Polsce w 1983 roku. Wymagało to bardzo wielu spotkań i rozmów. Musiałem bronić stanowczych warunków stawianych przez Stolicę Apostolską odnośnie do realizacji programu i spotkania z gen. Jaruzelskim. Trwał przecież wówczas jeszcze stan wojenny. Podobne problemy miały miejsce podczas programowania wizyty gen. Jaruzelskiego w Rzymie i audiencji u Ojca Świętego 13 stycznia 1987 r., kiedy to zaprosił on Ojca Świętego do kolejnego odwiedzenia Polski. Ten rodzaj pracy potęgował się, kiedy strona rządowa z konieczności zmierzała do wychodzenia z impasu stanu wojennego, podejmując propozycję opracowania specjalnej ustawy o stosunku państwa do Kościoła (uchwalonej w maju 1989 roku) oraz tzw. Konwencji (rodzaj konkordatu), którą kard. Wyszyński stawiał jako warunek do nawiązania stosunków dyplomatycznych z Polską. Usilnie zabiegały o to także znajdujące się w kryzysie władze PRL-u. KAI: Czy mógłby Ksiądz Arcybiskup ujawnić szczegóły tych rozmów. Na czym polegały główne problemy? - Jako urzędujący nuncjusz nie czuję się uprawniony do przedstawiania tych szczegółów. Udokumentowanie tej i podobnej pracy znajduje się w archiwach watykańskich i historycy będą mogli z nich korzystać po upływie 50 lat, kiedy zostaną one otwarte. Przypomnę tylko, że Stolica Apostolska wierna jest zasadzie, że tego rodzaju rozmowy są protokołowane przez obydwie strony i protokoły stanowią urzędowy dokument nieudostępniany nikomu poza samym urzędem. W myśl zasady wzajemności Stolica Apostolska zakłada, że współrozmówcy stosują podobne procedury. KAI: Ksiądz Arcybiskup prowadził też aktywną działalność na forum rzymskiej Polonii? - Owszem, Sekretarz Stanu powierzył mi m. in. opracowanie Statutu, regulaminu i dekretu Ojca Świętego powołującego do życia Watykańską Fundację Jana Pawła II. Do dziś należę do Rady Administracyjnej tej Fundacji, zajmującej się gromadzeniem dokumentacji pontyfikatu Jana Pawła II i upowszechnianiem jego nauczania. KAI: Jako jeden z najbliższych współpracowników Jana Pawła II Ksiądz Arcybiskup musiał mieć świadomość, że jest także przedmiotem zainteresowania polskiego wywiadu rezydującego w Rzymie. Czy był Ksiądz inwigilowany, czy padały propozycje spotkań i próby nawiązania współpracy? - Zaznaczę najpierw, że pełniąc powyższe urzędowe zadania informowałem o wszystkim Ojca Świętego i bezpośrednich przełożonych w watykańskim Sekretariacie Stanu. W tych rozmowach nie ukrywałem, że mam świadomość tego, iż zarówno ja, jako przewodniczący Sekcji, jak i sama Sekcja Polska, osoba Ojca Świętego i jego otoczenie, jesteśmy przedmiotem szczególnego zainteresowania wywiadów, a zwłaszcza „wielorakiego” wywiadu PRL. Ponadto byłem przekonany, że poza oficjalnym protokołem spisywanym w czasie rozmów z przedstawicielami polskiej ambasady, osoby uczestniczące w spotkaniach pisały własne spostrzeżenia i oceny nas jako współrozmówców. Ojciec Święty, wiedząc o tym, z pełnym zaufaniem usposabiał nas, a szczególnie mnie jako kierownika Sekcji, abyśmy – mając tę świadomość – godnie zachowywali się w stosunku do każdego ze współrozmówców i byli zawsze kapłanami w służbie Ojcu Świętemu, Kościołowi i Polsce. KAI: A czy Ksiądz Arcybiskup był zapraszany na jakieś rozmowy o bardziej prywatnym charakterze? - Trzymałem się określonych zasad. Naczelną zasadą było, że poza urzędowymi spotkaniami w Sekretariacie Stanu nie spotykałem się z żadnymi przedstawicielami władz PRL-u. Zdarzało się natomiast, że po odbytych rozmowach prosili oni o ofiarowanie im opublikowanych książek czy dokumentów Ojca Świętego w języku polskim. Swoje prośby motywowali tym, że chcą je przekazać swoim zwierzchnikom w kraju. Za zgodą Ojca Świętego czyniliśmy to w obfitości, odpowiadając na każdą taką prośbę, zaznaczając, że razem z transportem miesięcznika „L’Osservatore Romano” w języku polskim będą przekazywane do kraju także te dokumenty. W tych okolicznościach po raz kolejny potwierdziła się moja świadomość, że w strukturach oficjalnej dyplomacji PRL-u pracują ludzie wywiadu. Kiedy wręczyłem ministrowi Kuberskiemu pewną ilość pozycji, o które prosił, w obecności jego sekretarza usiadłem i postawiłem konkretne pytanie: „Panie ministrze, dokądże ten stan wojenny będzie trwał. Trzeba coś robić, bo cierpią niewinni ludzie i to niesprawiedliwie”. Wtedy minister dał mi dyskretnie do zrozumienia, że jest to temat, którego on przy tymże świadku nie chce poruszać. KAI: Czy nigdy Ksiądz Arcybiskup nie miał świadomości, że podczas rozmów z tymi panami - pracującymi na dwóch etatach - posunął się za daleko i doszło do przekazania informacji, których nie należało przekazywać? - Zaufania Ojca Świętego i Stolicy Apostolskiej do mnie nie zdradziłem ani nie nadużyłem. Ojciec Święty Jan Paweł II, w sposób dla mnie zaskakujący, osobiście powierzył mi posługę nuncjusza w Polsce potwierdzając pełne zaufanie do mojej osoby, którym mnie wcześniej darzył. Dodatkowo przed nominacją Ojciec Święty pytał o opinię całego urzędu Sekretariatu Stanu, która była jednoznaczna. Kiedy podejmowałem funkcję nuncjusza, powierzono mi także zadania Dziekana Korpusu Dyplomatycznego. W tym charakterze, z pełnym oddaniem Stolicy Apostolskiej, Kościołowi i Polsce, pełnię powierzoną mi funkcję, do czasu kiedy Ojciec Święty podejmie inną decyzję. KAI: Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Marcin Przeciszewski
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.