Marek Halter, mieszkający we Francji polsko-żydowski pisarz i malarz, uznany autorytet światowy w dziedzinie obrony praw człowieka chciałby, aby dzień judaizmu był dniem skruchy wobec faktu, że - jak zaznacza - Polacy nie zrobili wszystkiego, co mogli dla ratowania Żydów w czasie wojny.
Obchody Dnia Judaizmu pod hasłem „Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią” w lubelskim seminarium duchownym rozpoczęły się od nabożeństwa pod przewodnictwem abpa Józefa Życińskiego. Rektor seminarium, ks. dr Alfred Wierzbicki przypomniał, że dzień judaizmu potrzebny jest przede wszystkim chrześcijanom. „Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm. Nam chrześcijanom potrzebne jest ciągłe przypominanie więzi, jaka nas wiąże z ludem Izraela” – stwierdził. Abp Życiński przypomniał, jak duże znaczenie dla dialogu ze starszymi braćmi w wierze przykładał Jan Paweł II. Podkreślił, że budowanie wzajemnych relacji powinno odbywać się „w przestrzeni modlitwy i na fundamencie kultury”. Po nabożeństwie zebrani obejrzeli fragmenty filmu „Sprawiedliwi”, który nakręcił Marek Halter, o Polakach, którzy ratowali Żydów w czasie wojny, m.in. Irenie Sendlerowej. Przodkowie Marka Haltera przybyła do Lublina w XVI wieku, by założyć drukarnię żydowską. Sam Halter urodził się w Warszawie w 1936 roku. Po wybuchu wojny jego rodzina zamknięta została w warszawskim getcie, skąd udało im się uciec kanałami dzięki pomocy przyjaciela rodziny. W Polsce zginęła pozostała cała rodzina. Halter od 1950 roku mieszka i tworzy we Francji.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.