Dokładnie dwadzieścia lat temu, 21 stycznia, w godzinach rannych na plebanii parafii pw. św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach odnaleziono ciało ks. Stefana Niedzielaka - przypomina Nasz Dziennik. Został zamordowany w nocy z 19 na 20 stycznia.
Nasz Dziennik przypomina okoliczności odnalezienia ciała. Opowiada o tym ks. prałat Grzegorz Kalwarczyk, kanclerz warszawskiej kurii, wówczas notariusz. - Kiedy przyszedłem rano do kurii - wtedy pracowałem jeszcze jako notariusz - powiadomiono nas, że nie żyje ks. Niedzielak. Z ks. Zdzisławem Królem, ówczesnym kanclerzem warszawskiej kurii, moim poprzednikiem, pojechaliśmy do mieszkania, gdzie odnaleziono ciało ks. Niedzielaka. Cały dzień byłem przy jego zwłokach, zmieniali się prokuratorzy, panowało zamieszanie, my byliśmy biernymi obserwatorami, trwało to prawie cały dzień - mówi. Ks. Kalwarczyk komentuje tez przyczynę śmierci: - Na sekcji zwłok przemilczano pewne rzeczy, także to, że ks. Niedzielak miał uszkodzony kręgosłup w taki sposób, że cios mógł zadać ktoś, kto znał się na walkach wschodnich - zwraca uwagę. I dodaje - Boli fakt, że do dzisiaj nie odnaleziono sprawców. Nasz Dziennik opisuje też krótko sylwetkę ks. Niedzielaka.
Bilans ofiar może jednak się zmienić, bo wiele innych osób jest rannych.
Tradycja niemal całkowicie zanikła w okresie PRL-u. Dziś odżyła.