Dzieci chrześcijańskich konserwatystów odrzucają poglądy swoich rodziców i skłaniają się ku bardziej liberalnym wartościom - o tym interesującym, socjologiczno-demograficznym zjawisku donosi amerykański „Newsweek".
Tony Dokoupil i Lisa Miller opisują w swoim tekście historię Paula Douga. Jego rodzice wspierali republikanów od czasów Ronalda Reagana - on zagłosował ostatnio na kandydata demokratów, Baracka Obamę. Jak twierdzi: kwestie homoseksualizmu i aborcji to obsesje ludzi z pokolenia jego rodziców, podczas gdy dla niego dużo ważniejsze wydają się być działalność charytatywna, zwalczanie biedy, prawa człowieka, problemy socjalne, ekologia i AIDS. Doug twierdzi, że rodzice wiele mówią o obronie życia nienarodzonych, ale tym, którzy już żyją nie myślą pomagać w ogóle, dlatego też odszedł z ewangelickiego Kościoła, w którym został ochrzczony i brał ślub i założył własną kongregację. Takich pięknieć w republikańskich dotąd rodzinach jest więcej. Z cytowanych w tekście danych statystycznych wynika, że w ostatnich wyborach 33 procent dzieci chrześcijan głosowało na Obamę – rodziców tylko 25 procent. Ogółem na Obamę głosowało 24 procent chrześcijan, podczas gdy w 2004 roku kandydata demokratów poparło ich 3 procent mniej. Większe różnice pokoleniowe wychodzą, gdy idzie o kwestię małżeństw gejów i lesbijek. 26 procent białych ewangelików w wieku 18-29 lat nie ma nic przeciwko takim związkom. Z zapytanych o to osób po 30 roku życia, godzi się na to tylko 9 procent. Dalej w artykule przywołuje się fakt istnienia tak zwanego pokolenia Jozuego (Joshua Generation). Nazwa ta wiąże się z organizacją młodych chrześcijan z Wirginii, która stawia sobie za cel uświadamianie ludziom ich obowiązków w społeczeństwie obywatelskim, uczy o historii Stanów Zjednoczonych, rządzie i systemie politycznym obowiązującym w USA. W ostatnich wyborach prezydenckich część z utożsamianych dotąd wyłącznie z republikanami młodych zagłosowała inaczej niż dotąd, wybierając Obamę.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.