Reklama

Prawdziwy koniec schizmy?

Skoro zdjęto karę kościelną, to mam obowiązek domniemywać, że obłożony karą poprawił się - tak zdjęcie ekskomuniki nałożonej na czterech biskupów Bractwa św. Piusa X komentuje dla KAI prof. Remigiusz Sobański.

Reklama

Może to wyglądać tak, że jeden papież podjął decyzję o ekskomunice w oparciu o obowiązujące w Kościele prawo kanoniczne i władzę jaką ma następca św. Piotra, zaś jego następca zdejmuje ją wyłącznie z „dobroci serca”. – Nie znam motywów papieskich. Ale niejeden katolik może jednak mieć w tej sprawie wątpliwości, bo niezbyt wyraźnie widać chęć pojednania ze strony lefebrystów. Ich odpowiedzią na dokument znoszący ekskomunikę jest list, w którym deklarują zastrzeżenia wobec soboru Watykańskiego II i przywiązanie wobec abp. Lefebvre’a (głównego przecież sprawcy schizmy) wyrażając oczekiwanie, iż wkrótce zostanie on zrehabilitowany. – Każdy człowiek ma prawo mieć jakieś wątpliwości, czy czegoś nie rozumieć. Informacje jakie do mnie dotarły rzeczywiście nie wyjaśniają mi sprawy do końca. Ale i jeden i drugi papież podjął decyzję w oparciu o prawo kanoniczne, bo tylko papież władny jest nałożyć ekskomunikę i ją zdjąć. Skoro zdjęto karę kościelną, to mam obowiązek domniemywać, że obłożony karą poprawił się. Natomiast gdybym to ja był tym, który ma zdjąć ekskomunikę i usłyszałbym od delikwenta: „tak, ale ja pozostaję przy swoim”, to powiedziałbym: „bracie, ty się nie poprawiłeś”. Ale nie mam żadnych dodatkowych informacji, nie wiem co oznacza słowo „zastrzeżenia” [użyte w liście przełożonego Bractwa św. Piusa X bp. Fellay’a – przyp. KAI] wobec Vaticanum II. Co oni mieli tu na myśli? Natomiast czy papież może zdjąć ekskomunikę, mimo że delikwent niezupełnie się poprawił? Takiej możliwości papieża nie mogę zaprzeczyć. Muszę zaś po prostu zakładać, że papież działa zgodnie ze swoim chrześcijańskim, katolickim sumieniem i przekonaniem. Wolno sądzić, że owe „zastrzeżenia” lefebrystów wobec Soboru to m.in. wielokrotnie deklarowany przez nich sprzeciw wobec m.in. dialogu ekumenicznego. Najkrócej mówiąc, według nich nie należy go prowadzić w takim kształcie w jakim obecnie jest praktykowany, ale raczej oczekiwać, by inne wyznania chrześcijańskie powróciły na łono Kościoła katolickiego. – Pogląd, że nie prowadzimy dialogu tylko czekamy aż się nawrócą, aż „przyjdą” jest z gruntu niechrześcijański, bo chrześcijaństwo ma dawać świadectwo; ma głosić Ewangelię, dążyć do nawracania, przekonywania ludzi. Siłą? No, nie - „idźcie i nauczajcie”. Owszem, nauczanie może być jednostronne, polegać na perorowaniu i wygłaszaniu zdań, ale dzisiejsza wiedza pedagogiczna i psychologiczna podpowiadają, że nauczanie jest bardziej skuteczne kiedy prowadzi się je w formie dialogowej. Sprawa ta dotyczy nie tylko stosunku do Soboru Watykańskiego II, itp. Chodzi tu bowiem o metodę, o sposób oddziaływania Kościoła w świecie. Można postawić wieżę, o którą wszyscy będą się rozbijać albo zbudować twierdzę i powiedzieć, że nas oblegają...
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
4°C Poniedziałek
rano
8°C Poniedziałek
dzień
9°C Poniedziałek
wieczór
5°C Wtorek
noc
wiecej »

Reklama