Spotykam czasem lokalnych działaczy mówiących w taki sposób jak gdyby byli
"półduchownymi". Dążenie świeckich, aby zastępować księdza, jest ucieczką z
własnego pola misji - mówił abp Nycz w wywiadzie dla KAI.
Publikujemy pełny tekst rozmowy KAI z abp. Kazimierzem Nyczem:
KAI: Co to znaczy być Biskupem w Polsce w XXI wieku? W czym streszcza się istota jego misji? Jak łączyć funkcję pasterską z urzędowym wymiarem tej posługi?
Abp Kazimierz Nycz: W każdym okresie historii oczekiwania wobec biskupów i księży wynikały z jednej strony z niezmiennej misji Kościoła, z drugiej zaś z odczytywanych aktualnych „znaków czasu”. Między sposobem pełnienia posługi biskupa XXI stulecia a poprzednich wieków faktycznie jest sporo różnic. Wydaje się, że biskup XXI wieku musi być bardziej podobny do biskupów z pierwszych wieków chrześcijaństwa.
KAI: W jakim sensie?
- Biskup jest posłany by głosić Ewangelię wierzącym i niewierzącym. Musi być nie tylko ojcem i pasterzem swej diecezji, ale umieć działać w świecie, który nie zna Chrystusa. Na naszym posługiwaniu odbija się to, że długo towarzyszyła nam błoga świadomość, że społeczeństwo składa się w 100 procentach z ludzi wierzących. Tymczasem dziś trzeba zmierzyć się z wyzwaniami zlaicyzowanego świata Europy Zachodniej, który coraz bardziej jest obecny i w Polsce.
Natomiast wspólne – dziś i dawniej - jest to, co jest istotą posługi biskupiej. Zawsze jest to pasterz Kościoła partykularnego, który swoją misję pełni w jedności z Biskupem Rzymu. Prowadzi powierzony sobie Lud Boży po drogach zbawienia. Do jego misji należy: przepowiadanie Słowa Bożego, funkcje liturgiczno-kapłańskie oraz funkcja pasterska, czyli kierowanie Ludem Bożym na danym terenie.
Jeśli chodzi o sposób wypełniania tej posługi, to trzeba to dobrze przemyśleć, w kontekście nowych wyzwań, jakie stawia obecne stulecie. Sądzę, że takie określenia jak pasterz, ojciec, starszy brat, przewodnik, bardziej odpowiadają naszym czasom, zwłaszcza jeśli w ich tle jest świadectwo apostoła. Osobiście nie czuję się dostojnikiem i pewnie nie potrafię nim być, lecz próbuję być pasterzem i ojcem. Nie zamierzam celebrować biskupiego urzędu, nie o to przecież chodzi. Swej posługi nie chciałbym sprawować w sposób paternalistyczny, lecz braterski.
KAI: Obejmując Archidiecezję Warszawską – niemal już dwa lata temu – zapowiadał Ksiądz Arcybiskup, że chce być „aż” i „tylko” biskupem diecezji, w odróżnieniu od poprzedników, na których barkach spoczywało tysiąc innych, kościelnych i narodowych spraw.
- Po dwóch latach potwierdzam: Chcę być „aż” i „tylko” biskupem tej diecezji. Moi poprzednicy też pewno tego pragnęli, ale musieli inaczej – takie były czasy. Podziwiam kardynała i Prymasa Wyszyńskiego i Prymasa Józefa Glempa, za to, że potrafili być równocześnie biskupami dwóch archidiecezji (warszawskiej i gnieźnieńskiej), Prymasami Polski oraz Przewodniczącymi Konferencji Episkopatu. Podziwiam ich za zdolność ogarnięcia tak różnych problemów, za pracowitość, gdyż sama archidiecezja warszawska wymaga dużej pracy.