Bp Richard Williamson do dziś nie przeprosił Żydów i nie wycofał się ze swoich negacjonistycznych poglądów. Twierdzi, że potrzebuje czasu, żeby znaleźć dowody na Holocaust. - Niech przyjedzie zobaczyć dawny obóz koncentracyjny Auschwitz, postudiuje archiwa i przestanie mówić fałszywe rzeczy - mówi bp Tadeusz Pieronek.
"Gazeta Wyborcza" rozmawia o tej sprawie z Piotrem M.A. Cywińskim, dyrektorem Muzeum Auschwitz-Birkenau. - Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś jest biskupem, czy pseudonaukowcem - mówi Cywiński - W każdym przypadku negowanie tak tragicznych wydarzeń jak Zagłada i zadawanie przez to niewymiernego bólu rodzinom tak licznych ofiar jest aktem nikczemności. Zauważa, że goście muzeum - a jest ich ponad milion rocznie - mogą tu na własne oczy zobaczyć skalę machiny śmierci, a badacze zapoznać się z dokumentami i relacjami świadków. Bp Williamson podobno nie jest jednak wizytą zainteresowany. - Sądzę, że rozstrzyga to stan jego woli - stwierdza Cywiński. I dodaje, pytany o ewentualne zaproszenie, że "Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau nie ma w swojej tradycji wystosowywania zaproszeń."
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.