We wrocławskim Muzeum Archidiecezjalnym można oglądać wystawę poświęconą pamięci biskupa Wincentego Urbana.
Rękawiczki zakładane do mszy przez tego, żyjącego w latach 1911-1980 hierarchę, pastorał, portrety, sutanny, czy przetykane drogocennymi nićmi ornaty, to tylko niektóre z eksponatów zgromadzonych we wrocławskiej placówce. Wśród innych znajdują się zwyczajne biurko, krzesło, skromna maszyna do pisania... „Telewizora nie miał (...) Jak pogodzić jedwabne rękawiczki z mizerotą biurka? Przy ołtarzu – potęga Kościoła, w domu – skromny człowiek. Chciałoby się rzecz: prawdziwy robotnik winnicy Pańskiej” – pisze w swoim tekście o biskupie Urbanie Marek Perzyński na łamach „Schlesisches Wochenblatt”. Autor wspomina także o ogromnych zasługach dostojnika dla kultury Śląska. Archiwum diecezjalne, biblioteka kapitulna z uratowanymi zbiorami poniemieckich książek, które inni w czasach PRL-u niszczyli, muzeum – to wszystko inicjatywy biskupa Wincentego Urbana. Na pytanie, jak go wspomina biskup senior Józef Pazdur, mieszkający obecnie w pomieszczeniach wcześniej zajmowanych przez Urbana, Pazdur anegdotycznie odpowiada, iż zdarzało się i tak, że wczesnym rankiem szanowany wykładowca biskup Wincenty Urban, dojeżdżał do Nysy, jako pasażer lokomotywy pociągu towarowego, gdyż innego połączenia po prostu wówczas nie było.
Witało ich jako wyzwolicieli ok. 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów.
Trump powiedział w sobotę, że "powinniśmy po prostu oczyścić" palestyńską enklawę.