Historię uwieńczonych sukcesem wysiłków katolickiego kapłana z amerykańskiego stanu Connecticut, który przez lata starał się zachęcić wiernych do korzystania z sakramentu pokuty, opisuje gazeta "New York Times".
Zdaniem dziennika, choć zjawisko nie jest jeszcze masowe, to jednak w wielu wspólnotach katolickich następuje widoczne ożywienie praktyki przystępowania do sakramentu pokuty i pojednania. Wspólnoty te są jednocześnie krytykowane przez innych katolików za "wstecznictwo i konserwatyzm religijny". Ks. prałat Stephen DiGiovanni został proboszczem parafii pw. św. Jana Ewangelisty w Stamford, w stanie Connecticut, 11 lat temu. Dwa konfesjonały, jakie tu zastał, od lat nie były używane – jeden z nich stał nieczynny w tyle świątyni, inny służył jako miejsce przechowywania klimatyzatorów. Kapłan poprzez homilie, katechezy i artykuły w parafialnej gazetce starał się przybliżyć sens i znacznie osobistej spowiedzi. Z dobrym skutkiem. W ubiegłym tygodniu z sakramentu skorzystało 450 parafian. To prawdziwe osiągnięcie w kraju, w którym, jak się szacuje, około 30 proc. katolików nigdy nie przystępuje do spowiedzi świętej. Po Soborze Watykańskim II w większości katolickich parafii w USA rozpowszechnił się zwyczaj generalnej spowiedzi i rozgrzeszenia. Praktyki te krytykował wielokrotnie Jan Paweł II. W wielu kościołach konfesjonały zostały zastąpione tzw. pokojami pojednania, ale i tam wierni pojawiali się najwyższej raz do roku, przeważnie w okresie Wielkiego Postu. Ks. DiGiovanni zauważył, że wielu parafian chętnie przystąpiłoby do osobistej spowiedzi, gdyby tylko mieli okazję. Zaczął więc od remontu starych konfesjonałów. Wkrótce zaczęli dyżurować w nich kapłani, praktycznie przed każdą Msza św. Dziś w ciągu tygodnia wyznaczono 15 dyżurów, by wierni mogli wyspowiadać się w języku angielskim, hiszpańskim, francuskim, włoskim i portugalskim. Dzięki staraniom 58-letniego duchownego wielu parafian zdecydowało się przystępować do spowiedzi nawet dwa razy w miesiącu. „Zawsze bałam się, że księża w konfesjonale będą wiedzieć, że to jestem ja. Nie dopuszczałam myśli, że zrobiłam coś złego” – przyznaje Rosa Marchetti, właścicielka sieci restauracji, która od 6 lat regularnie przestępuje do sakramentu spowiedzi. Diecezja Bridgeport, do której należy parafia św. Jana Ewangelisty, rozpoczęła właśnie specjalną akcję wielkopostnej spowiedzi. W jej ramach w 87 kościołach będzie można wyspowiadać się w każdy wtorek wieczorem. Księża będą dostępni wtedy przez dwie godziny, a w dodatku będą dyżurowali w konfesjonałach także w sobotnie popołudnia i w niedziele rano. Rycerze Kolumba, aby rozpowszechnić kampanię, umieścili specjalne bilboardy przy autostradach, rozkleili plakaty na autobusach oraz zamówili reklamówki telewizyjne i radiowe. Głównym hasłem akcji są słowa zaczerpnięte z 2 Listu św. Pawła do Koryntian „Pojednajcie się z Bogiem”. Wydrukowano około 100 tys. broszur wyjaśniających istotę spowiedzi świętej. Tymczasem wśród amerykańskich katolików nie brakuje sceptyków, twierdzących, że tego typu wysiłki są pozbawione sensu. Jednym z nich jest ks. Richard McBrien, amerykański teolog z Uniwersytetu Notre Dame, który zasłynął z tego, że na 24 godziny przed wyborem Josepha Ratzingera na papieża, obwieścił publicznie, iż jest niemożliwe, by niemiecki kardynał został głową Kościoła katolickiego. Ten sam autorytet w wypowiedzi dla NYT stwierdził, iż tradycyjna spowiedź już nie istnieje w amerykańskim katolicyzmie. Jego zdaniem parafie, które próbują ożywić te praktyki, są w Kościele mniejszością.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.