Rosja i Chiny w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za zbrodnie prezydenta Sudanu - donosi Radio Watykańskie przywołując wypowiedź dyrektora programowego CETA.
Rosja i Chiny powinny się wstrzymać od głosu w sprawie nakazu aresztowania prezydenta Sudanu, ponieważ to właśnie te dwa kraje są jego głównymi dostawcami broni, a tym samym w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za jego zbrodnie – powiedział dyrektor programowy CETA (Ogólnoafrykańskiej Konferencji Kościołów) – ekumenicznej organizacji zrzeszającej niekatolickie Kościoły w Afryce. Arthur Shoo zareagował w ten sposób na stanowisko Rosji i Chin, które na forum oenzetowskiej Rady Bezpieczeństwa domagały się wycofania przez Międzynarodowy Trybunał Karny listów gończych za Omarem al Baszirem. Trybunał Haski zarzuca mu zbrodnie wojenne, ludobójstwo i zbrodnie przeciw ludzkości w Darfurze. Oblicza się, że z rąk prorządowych milicji zginęło tam od 2003 r. ok. 300 tys. ludzi. Kościół katolicki w Sudanie bez entuzjazmu przyjął wydanie przez Międzynarodowy Trybunał Karny nakazu aresztowania prezydenta. Zdaniem kierującego sudańskim episkopatem bp. Rudolfa Denga, aresztowanie Baszira nie przyniesie pokoju udręczonemu krajowi. „To, czego potrzebujemy, to raczej większej szczerości w relacjach między władzami a przywódcami rebelii oraz poważniejszego traktowania ze strony wspólnoty międzynarodowej” – stwierdził bp Deng w wypowiedzi dla agencji CISA. Decyzję Trybunału w Hadze z satysfakcją powitał anglikański arcybiskup z RPA Desmont Tutu, dla którego jest to znak, że sprawiedliwość dosięga także rządzących.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.