Bogaci skrzętnie bronią swojego dobrobytu. Nie chodzi o tych z pierwszych miejsc na listach najbogatszych obywateli świata albo tego czy innego kraju. Chodzi o państwa i ich nie zawsze najbogatszych obywateli.
Zrozumiałe, że wydają mnóstwo pieniędzy na ochronę przed przestępcami. Trochę mniej, że utrzymują uzbrojone po zęby armie, których – jak deklarują – nie zamierzają użyć. Bogata Europa i jeszcze bogatsza Ameryka boi się jednak nie tylko tych, którzy siłą mogliby odebrać im ich w miarę beztroskie życie. Jak ognia boi się także imigrantów, którzy mogliby w tym bogactwie partycypować, a przy tym zmusić do konfrontacji z innymi, nie zawsze akceptowanymi tradycjami kulturowymi. Problem na pewno jest trudny i wielopłaszczyznowy. Jednym z elementów rysującego się rozwiązania jest stworzenie warunków umożliwiających niwelowanie różnic w zamożności między krajami bogatymi a biednymi. Zapobiegłoby to imigracji zarobkowej. Jednak jeszcze trudniej zaradzić sytuacjom, w których ludzie są zmuszeni opuścić swoje domy z powodu wojen, anarchii lub prześladowań politycznych czy religijnych. Tu potrzeba mądrej i skoordynowanej pomocy wielu państw, instytucji i organizacji humanitarnych. Nie jest to tylko problem polityczny, ale także moralny. Dlatego często na ten temat wypowiada się Kościół, zwłaszcza ustami swoich przedstawicieli przy ONZ i jej agendach. Wypowiedzi te, najczęściej niezauważane, wskazują, że praw wynikających z Dobrej Nowiny nie tylko nie można zamykać w kościelnej kruchcie, ale także w ciasnych ramach narodowych partykularyzmów. Na 57. sesji plenarnej Komitetu Wykonawczego Urzędu Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) abp Silvano Tomasi, stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy Biurze Narodów Zjednoczonych w Genewie mówił: „Setki ofiar, które straciły życie w ostatnich tygodniach i miesiącach w desperackim poszukiwaniu bezpieczniejszego i godniejszego istnienia, są prawdziwym czerwonym światłem alarmującym, że w naszym zglobalizowanym świecie wspólnota międzynarodowa zawodzi w wypełnianiu swych celów solidarności i ochrony". Polska, wbrew narodowym egoizmom, powinna coraz bardziej wspierać, także finansowo akcje, mające pomóc potrzebującym w świecie. Trudniejsze jednak jest chyba to, że przez doświadczanych różnorakimi niedostatkami czy klęskami nasz kraj jest coraz częściej postrzegany jako stabilny, bezpieczny i w miarę bogaty. Coraz więcej osób będzie więc chciało tu znaleźć swoją nową ojczyznę. Powinniśmy się na to przygotować nie tylko pod względem finansowym. Ale przede wszystkim mentalnym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.